PROSZĘ POMÓŻ MI WYGRAĆ BATALIE O ZYCIE ....

Bank Zachodni WBK Odział 1 Kielce: 86 1090 2040 0000 0001 1113 97 44

w tytule wpłaty: KAROLINA DZIENNIAK
Fundacja z Uśmiechem, ul.Mielczarskiego 121/303, Kielce

KONTAKT :

E-MAIL : kalusia22@o2.pl


środa, 9 lipca 2014

[ 97 ] NA POCZĄTKU BYŁ CHAOS ...

Na początku był chaos ...
I choć wiele się zmieniło, nadal tkwię w matni...
Lęk nie odpuszcza, strach znowu bierze górę. Zaciskam zęby i głęboko oddycham...
I nikt mi nie powie, że da się to ogarnąć, bo czasami się nie da...
To już jutro... już jutro wystartuje na dłuższą chwile do domu...
Siedzę, pisze i płaczę...
Nie dowierzam,że tyle miesięcy dałam radę ...
A ile jeszcze przede mną ???
Tylko Bóg jeden wie...
Tak bardzo chciałabym jutro lecieć do mojego kochanego domu z myślą,że w tej mojej głowie nic nie ma
Ale jest ...
Słabsze.. ale jednak jest ....
Tylko Ci, którzy tego doświadczyli potrafią drugiego człowieka w takiej sytuacji zrozumieć...
Ale myśl, że niedługo zobaczę się z moimi bliskimi,przyjaciółmi i resztą pozwala mi trzymać się w pionie.
Tak strasznie tęsknie, nie ma dnia, sekundy, żebym o Nich nie myślała
Nie wyobrażam sobie życia nigdzie indziej
Tak strasznie tęskniłam do domu
Patrzę z Mamuśką na walizkę leków i nie dowierzam, gdzie ten mój organizm przez tyle czasu to mieści.
Czasami przełykam i płaczę, ale zaraz potem patrzę na każdą pigułę i dziękuję za to że dane jest mi ją przyjąć. Człowiek myślał, że po 1,5 roku się przyzwyczai , ale gdzie tam.
Leżę... opadłam już dzisiaj z sił, ale wszystko dopięte na ostatni guzik.
Dzisiejsza wizyta w klinice, konsylium z lekarzami i dr Burzyńskim i moc uścisków. 
Zalecenia, wytyczne...
nie pozostało nic innego jak posłusznie się stosować, co zresztą czynię od kilkunastu miesięcy...
Ufff.....
A mnie naprawdę za każdym razem zaskakuje ciepło jakie bije od wszystkich ludzi, których spotykam od początku walki na swojej drodze.
Niewiarygodne... szczypię się czy aby to wszystko to na pewno prawda
Jeszcze tylko, żeby sił na to wszystko starczyło
Teraz tylko przeżyć lot...
Chciałabym powiedzieć " żegnaj Ameryko", ale niestety mogę na razie powiedzieć tylko " do widzenia"...


Bo kiedy zbiera Cię na płacz- pamiętaj, że pewnego dnia to wszystko przeminie...





czwartek, 3 lipca 2014

[ 96 ] ZWROT AKCJI ...

Czas płynie...
Mam wrażenie , że coraz szybciej...
Po chwilach radości, trzeba było wziąć się ostro do dalszej pracy ...
Nowy lek, nowe nadzieje, że dokopie temu skubańcowi mocniej i mocniej !!!
Ale nie wszystko poszło tak jak być powinno ...
I nastąpił niespodziewany zwrot akcji...
No i cóż padło na mnie... lek się nie przyjął :-(
Zaczęło się niewinnie delikatna wysypka na twarzy, która z każdym dniem była coraz gorsza i gorsza, zaogniona, piekąca, przeniosła się na nogi, ręce...Szybko zaczęły dochodzić inne objawy reakcji alergicznej, opuchlizna, gorączka, a kiedy zaczęłam mówić jak kastrat nie było mi do śmiechu. Obrzęk w okolicach strun głosowych i dreszcze... Więcej nie trzeba było... Natychmiastowa reakcja... Bezwzględne odstawienie leku. Na szczęście po kilku dniach przyjmowania leków odczulających wszystko zaczęło wracać do normy.Ale o dalszym przyjmowaniu nowej medycyny nie mogło być mowy.
No cóż...
Bywa...
Jeden przypadek "na milion", no i na kogo trafiło ????
Ech...
Było... na szczęście minęło...
Ale strachu się najadłam, a Mamuśka razem ze mną...
Od poniedziałku wystartowałam z kolejnym lekiem. 
Badania serducha w normie, więc można było podjąć kolejną próbę. 



Dzisiaj czwarty dzień... znowu igły poszły w ruch, ale warto było trochę pocierpieć bo wszystkie wyniki ok...
Wolę o tym głośno nie mówić...
Chyba staje się coraz bardziej przesądna...
To był dzisiaj intensywny dzień, wczesna pobudka ( dla mnie teraz 7 rano to istny środek nocy ), klinika i przeprowadzka.
Po trzech miesiącach trafiłyśmy na ostatni tydzień do kolejnego Anioła Stróża.
A ja zaczynam cichutko odliczać...
I proszę...
Proszę,żeby nie wydarzyło się nic złego więcej...