PROSZĘ POMÓŻ MI WYGRAĆ BATALIE O ZYCIE ....

Bank Zachodni WBK Odział 1 Kielce: 86 1090 2040 0000 0001 1113 97 44

w tytule wpłaty: KAROLINA DZIENNIAK
Fundacja z Uśmiechem, ul.Mielczarskiego 121/303, Kielce

KONTAKT :

E-MAIL : kalusia22@o2.pl


sobota, 21 lipca 2012

[13] NA ZAWSZE W MOIM SERCU...

Ciężko mi pisać...
Dopadł mnie kryzys... Od wtorku nic mi sie nie chce, straciłam swojego powera. Odeszła moja A. Po niezbyt długiej walce przegrała... Nie udało jej się wygrać... Wszyscy , którzy mnie znają wiedzą o kogo chodzi. Nieznajomym nie będę opowiadać bo A. by tego nie chciała... Spędziłyśmy ostatnio ze sobą bardzo dużo czasu... Ona sama będąc w ciężkim stanie pocieszała mnie.. podtrzymywała na duchu... nie pozwalała się poddawać... jeszcze w piątek była u mnie tu w szpitalu...Teraz już jej nie ma...  Pozostał mi po niej krzyżyk który noszę na szyi... dzięki temu wiem, że czuwa nade mną tam z góry, czuję jej obecność cały czas...
Przez ostatnie dni nic nie robię tylko o niej myślę... nie mogę sobie z tym poradzić...ból rozrywa mi serce... Wiem, że Ona by tego nie chciała... byłaby na mnie zła ,ale jak mam to zrobić ?? Jak przestać myśleć ??? O  Niej ??? O sobie ????
A. wiedziała jaka jestem ... całkiem inna niż Ona... chciała żyć jak każdy... przegrała... pomimo, że była twarda do końca...
Wiem, że teraz muszę walczyć ze zdwojona siłą... dla siebie i dla Niej ale to cholernie trudne...

Już mi Jej brakuje...
Uświadamiam sobie z każdym dniem jak kruche jest nasze życie...
To tylko chwila moment i nie ma człowieka wśród nas...
Tym bardziej jest mi ciężko , że jestem jeszcze tu... w szpitalu z dala od tego wszystkiego. Spanikowana co też dzieje się w tej mojej głowie... To już miesiąc minął od ostatniego badania...
Nie będę się kreować na bohaterkę, twardą , hardą ..... jest mi strasznie ciężko... Nie sposób wyrazić to słowami...

Życie toczy sie dalej, nie poddam się będę walczyć wszelkimi możliwymi sposobami o siebie ale to cholernie trudne... i chwilowo brak mi werwy... mam nadzieję, że to stan przejściowy...
Codziennie rano budzę się z nadzieją, że to tylko zły sen, że ani Ona ani ja nie jesteśmy chore...
Ale za chwilę dociera do mnie rzeczywistość... brutalna i okrutna...

Zastawka działa chyba sprawnie... bóle głowy minęły, wzrok sokoli powrócił.. tylko te bóle w brzuchu spowodowane tym, że dren się buntuje i nie chce się ułożyć tak jak powinien... Chyba pomału zaczynam te kłucia akceptować i uczę się z nimi żyć na nowo... Bo cóż innego mi zostało... Nie mogę wiecznie leżeć i narzekać... Nie mniej jednak dren nie pozwala o sobie zapomnieć...

Co ze mną? Jak to mówią jako tako po japońsku... Dzisiaj trochę lepszy dzień z tych najgorszych.. Żyje nadzieją , że nic przez weekend sie nie wydarzy i w poniedziałek będę mogła wyjść na jakiś czas do domu... Czeka mnie radioterapia... 6 tygodni naświetlań i pobytu w szpitalu... Czy zadziała?? To wie tylko Pan Bóg... Mnie pozostaje wierzyć , że zatrzyma tego " DZIADA". Czas pokaże czy jest skuteczna czy nie...

To taki dzisiejszy skrót myślowy.

8 komentarzy:

  1. Karoliniu kochana będzie dobrze ja to wiem,jesteś silna i niezwykle dzielna z pokkorą znosisz to wszystko przez co musisz przejść, a pokora to cecha ludzi wytrwałych i zwycięzkich!!!Zwyciężysz moja kochana bo wola walki to najważniejsze w tej chorobie."On" wie że mu nie odpuścisz i będzie musiał się wycofać!!!Psychika i pozytywne nastawienie potrafią zdziałać cuda.Tak bardzo chciałabym Cię przytulić i ucałować.Wczoraj poprosiłam Iwonkę aby zrobiła to w moim,Sławka i Klaudii imieniu.Myślałam aby Cię odwiedzić, ale nie wiem Karolinko czy byś chciala.Codziennie myślę o Tobie po sto razy wchodzę na bloga i czekam na wieści od Ciebie.Musisz byc silna i wytrwać w swoim postanowieniu, że nie przestaniesz walczyć i się nie załamiesz!!Przytulam Cię do serca i bardzo mocno całuję.

    OdpowiedzUsuń
  2. Witaj Karolinko, nie znam Cię osobiście ale mamy wspólną znajomą. Strasznie niesprawiedliwe to wszystko i tak na prawdę trudno wyrazić słowami uczucia które się pojawiają gdy to wszystko czytam, zwłaszcza, ze jesteśmy w tym samym wieku. Nie będę pisać, ze wszystko bedzie dobrze - bo tego nie wiem, ale mam taką nadzieję, nadzieję na to, że uada Ci się wygrać tą walkę i będziesz jeszcze mogła długo cieszyć się życiem. Przykro mi z powodu Twojej A, ale pamiętaj, że nie zawsze tak to się kończy, że jest duzo ludzi którzy pokonali chorobę. Przed Tobą pewnie jeszcze nie jeden dzień zwątpienia, załamania - to normalne, lecz po kazdej burzy wychodzi słońce i w Twoim przypadku pewnie też tak będzie. Masz wokół siebie dużo wspaniałych ludzi, ogromne wparcie i z tego czerp siłe na dalszą walkę. Pozdrawiam Cię serdecznie i życzę by Twoje marzenia się spełniły...

    OdpowiedzUsuń
  3. Kalusiu Kochana... współczuję z powodu A. Wiem, o kim piszesz... widziałam u kogoś publikację na FB:( strasznie mi przykro, ale cieszę się, że w końcu wróciłaś:* Kochana... Aż lżej na sercu gdy się pojawiasz... Świetnie, że wracasz do domku, w końcu ten błogi spokój Cię czeka, tylko chwilowo, ale zawsze coś! Nie poddasz się, nie możesz!!! Tobie się uda i nie ma innej opcji! A kryzys? Cóż, niechętnie mi to pisać, ale jeszcze niejeden Cię dopadnie, ale to tylko po to, by go pokonać i z powrotem stawić czoła temu wszystkiemu! Na FB pisano, że bóle trochę już przeszły, to dla mnie najwspanialsza wiadomość ostatnich czasów!!! Jestem z Tobą (szkoda, że tylko myślami)i pamiętaj: NIE JESTEŚ SAMA!!! M.S.

    OdpowiedzUsuń
  4. Zapomniałam dodać jeszcze jednej ważnej rzeczy: Ślicznie Ci w tej pomarańczowej chuście :* wyglądasz naprawdę uroczo, gdyby nie te zapłakane oczka, nie zorientowałabym się, że jesteś chora (tzn. oczywiście chwilowo jesteś chora, bo oczywiście wyzdrowiejesz! Każdy to wie!!!M.S.

    OdpowiedzUsuń
  5. Karolinko Ty moja kochana walcz ile kurna wlezie musisz być tak silna jak nasza Aneczka . Ona teraz dla nas wszystkich jest Aniołkiem Stróżem a dla Ciebie podwójnym . Cały czas tak jak o niej myśle o Tobie.Jak zwykle może troszkę Cię rozśmieszę w chusteczce wyglądasz bardzo dobrze oczywiście modnie zawiązana jak to zwykle u Ciebie bywa i w kolorze pomarańczowym .Zbieraj dużo siły na kolejne badania i pisz tak często jak będziesz mogła cieszę się że mogę czytać Twój blog.Całuski i uściski . Fita

    OdpowiedzUsuń
  6. Karolina walcz. Walcz o siebie, swoje zdrowie, swoje życie. W życiu nie chodzi o to, by przeczekać burzę, a o to, by nauczyć się tańczyć w deszczu. Ciesz się, że żyjesz, że jesteś tu z nami. Jak mówiła Magda Prokopowicz z fundacji Rak'n'Roll - "łeb do słońca" i żyj dziewczyno. Modlę się o to byś ty i inni chorzy na raka mogli kiedyś powiedzieć - WYGRAŁEM/WYGRAŁAM!!! buźka ogromna:* trzymam kciuki

    OdpowiedzUsuń
  7. Karolina!!!! wiesz ile ludzi Cię dopinguje?? wiesz ilu trzyma baardzo mocno kciuki?? My wierzymy, ba jestesmy pewni, że wszystko skończy się dobrze!! Wiem, ze teraz jest ciężko ale głowa do góry, zawsze po burzy jest słońce!!!!! I jeszcze jedno: PAMIĘTAJ O TYM ZAWSZE- BĘDZIE DOBRZE! BĘDZIE DOBRZE!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  8. Trzymam mocno kciuki mam nadzieję że wszystko się ułoży a w sumie to nie mam nadzieji ja to poprpstu wiem i tyle. Bo jak wpadne do DG to gdzie spotkam taka drugą kalę radosną uśmiechniętą. A co do naszej Aneczki nie wiem nie umiem sobie z tym poradzić wiem że byłyście najlepszymi psiapsiółami jedynymi w swoim rodzaju ale ona teraz czuwa tam nad tobą.
    Tak se przypomniałam jak przyszłam do was do Aneczki i ty krzyczałaś uważaj nie przestrasz się jestem bez twarzy ( brak make up);-) i wiele innych historii które sobie zosatwie. Tak więc kochanie moje masz kochających ludzi nie tylko w DG całuje mocno bądź dzielna.Karina

    OdpowiedzUsuń