Jestem w domku...
jest łóżeczko, jest TV jest pilocik...
Nareszcie... bo gdzie mi będzie lepiej , niż przy mojej rodzince. Nigdzie !!!
Szkoda , że powrót tylko na chwilkę, ale cieszę się każdą chwilą. Chłonę od wczoraj każdy dzień... Nawet nie wiem kiedy minął mi wczorajszy poniedziałek... a raczej jego południe i dzisiejszy pełen stresu, strachu na Onkologii.
Za każdym razem kiedy przekraczam próg Instytutu Onkologicznego w Gliwicach poraża mnie strach... dzisiaj było zupełnie inaczej. Całkowity spokój... jakieś dziwne zobojętnienie.... nie było strachu , były tylko nerwy... Ciągle dzwoniący telefon, tysiące wiadomości i gdzieś pomiędzy tym ja... zmęczona już tym wszystkim , nie mająca ochoty na rozmowy z kimkolwiek oprócz swojej mamci, która wiernie mi towarzyszyła... a przecież tak naprawdę to dopiero początek długiej drogi.
Z tych wszystkich emocji zgubiłam całą teczkę ze swoją dokumentacją. Zorientowałam się w połowie drogi do domu, że czegoś mi brakuje. Ciśnienie skoczyło, potem był krzyk i panika... tak jakby stała sie jakaś tragedia !!! Chyba puściły mi nerwy, czekały kiedy będą mogły sie rozładować... Szybki zwrot akcji... powrót na Onkologię i poszukiwania mojej magicznej teczki.... Jest !!! Znalazła się !!! Taka prozaiczna rzecz, a sprawiła mi tyle radości...
Uświadomiłam sobie wtedy jaka muszę być silna, ile jeszcze przede mną, a jak niewiele za mną.... nawet teraz ściska mnie w żołądku jak o tym wszystkim pomyślę...
Jednak dostrzegam światełko w tym ciemnym tunelu, w którym tkwię od ponad roku... Ci wspaniali lekarze , na których dzisiaj trafiłam, ich podejście, sposób w jaki ze mną rozmawiali. To chyba Oni sprawili, że ogarnął mnie przez chwilę spokój, chociaż czekam jak na szpilkach co zadecydują za tydzień....
Istnieje podejrzenie, że mój " gapowicz" mógł się uzłośliwić. Może to nie jest już II stopień, a tfu tfu wyższy.... Ale odpukać w niemalowane , nie przybieram tej opcji wogole do siebie... Myśl o kolejnej biopsji i grzebaniu w moim łebku mnie przeraża...ale cóż zrobić, pozostało mi tylko czekać... to ostatnio moje ulubione zajęcie... czekać na wyniki, czekać , aż przestanie boleć i dren sie ułożyć, czekać , aż wszystko będzie dobrze... wiec teraz poczekam co zadecydują.
Tak czy siak czeka mnie 6 tygodni radioterapii... naświetlania przez 5 dni w tygodniu i pobyt w szpitalu.... Ale oczywiście , że to zniosę.... byleby tylko przyniosło zamierzony efekt!!! a nie odwrotnie....
Siedzę i rozpływam się przy piosence Anny Jantar, cały dzień chodziła mi dzisiaj po głowie i tekst , który utkwił mi w pamięci, z którym sie utożsamiam...
" to co mam, to co mam,
to radość najpiękniejszych lat;
to, co mam , to co mam,
to serce, które jeszcze na wszystko stać."
Słuchawki na uszach , mamuśka śpi, a ja zaraz tam do niej wpełznę... nie ma to jak mieć 30 lat i spać z mamusią jak za starych dobrych czasów. Wtulić się i poczuć się , aż do rana bezpiecznie.
Szukam w sobie pokładów siły, żeby to wszystko przetrwać. Zbieram myśli, a czacha mi aż dymi.
W zaleceniach lekarskich na wypisie napisano: OSZCZĘDZAJĄCY TRYB ŻYCIA. Nie wiem jak mam to zrobić, bo tyle przecież jeszcze muszę zrobić!!!
Dopóki nie patrze w lusterko , dopóki nie zakłuje mnie ten cholerny dren nie czuje sie na chorą !!! Tak bardzo chce być zdrowa, że niedługo sobie to wmówię...
Sił mi trochę brakuje, ale dzisiaj udało mi sie wyrwać z rodzinką na krótki spacer na słynną Pogorię.jak tam jest ładnie.... Dawno tam nie byłam... co prawda większość spaceru przesiedziałam na ławeczce ale , cóż to była za rozkosz ... popatrzeć na tych wszystkich ludzi...poczuć delikatny wiatr muskający moje polika... i te piekielne osy lecące do mojej Irenki jak do ula :-) Patrzyłam przez chwilę na to wszystko, na te rodziny z dziećmi, na beztroskie nastolatki, roześmiane twarze i zastanawiałam sie co ja tu robię... ale przecież ja też będę się śmiać !!! ...Dlaczego ze mną miałoby być inaczej???
Dostałam już rok kredytu, dostanę i więcej lat na kredyt.... spłacę go do cna, co do joty !!! ...
Bo ... to co mam.. to SERCE , KTÓRE JESZCZE NA WSZYSTKO STAĆ !!!!
Karolinko ślicznie wyglądasz i widzę, że i humorek lepszy...TAK TRZYMAJ!!!Musi byc dobrze, innej opcji nie ma, ja ciagle wierzę, że ktoś do góry tam nad Tobą czuwa i kiedyś obudzisz się z tego koszmaru!!
OdpowiedzUsuńAnia
Dobrze, że jesteś w domu. W domu się najlepiej dochodzi do formy. Trzymamy za Ciebie wciąż kciuki = bardzo mocno. A mama to jest mama, nawet jak się ma więcej, niż 30 lat ;)
UsuńCześć Karolinko, nie ma jak u Mamy (jak śpiewał Wojciech Młynarski), prawda? Najważniejsze, że Twój wrodzony optymizm nie ucierpiał od choroby... to Twój największy sprzymierzeniec. Serdeczności, Moja Miła, pozdrUFFka dla Twojej Rodziny, Gosia K.
OdpowiedzUsuńKarolinko nigdy nie pisałam ale czytam od 1 postu
OdpowiedzUsuńWierze ze wygrasz, nie wiem czy kiedykolwiek sie zobaczymy ale mam nadzieje ze kiedys jak ośrodka Ci włoski poczujesz sie na siłach wyzdrowiejesz zaprosze Cię do mojego salonu fryzjerskiego na Śląsku i zrobie Cię prezent w postaci długich blond włoskow takie jak miałas przed operacja żeby choć troszkę poprawić Ci humor
Pamiętaj Karolinko żeby myśleć pozytywnie cały czas energia powraca do nas i dzieje sie tak jak sami o tym myślimy
Pozdrawiam Cię serdecznie
Pięknie wygladasz
Kochana wygladasz swietnie!!!Uwielbiam ogladac Twoja usmiechnieta mordke :*
OdpowiedzUsuńZdjecia super!Pozdrawiam Twoja rodzinke:)
Moja Kochana! Ileż radości widać w Twoich oczkach, ile szczęścia na twarzy u Rodzinki, z którą w końcu jesteś! Wyglądasz obłędnie! Tak na moje oko to ten ohydny pasażer wymięka przy Tobie! Nie ma to jak w domu! Aż mi się serce śmieje, gdy widzę Cię radosną! W końcu!!!!Radioterapię wytrzymasz, znam niejedną osobę, która to zniosła, różne są momenty przy tego typu leczeniu, ale będzie dobrze, jesteś młoda, silna, masz w sobie wiele optymizmu... a o Twoich kibicach to już nie wspomnę! Jeszcze trochę i trzeba będzie pomyśleć o jakimś Fan Clubie(oczywiście autoryzowanym) dla Ciebie! Ludzie dobijają się drzwiami i oknami do Ciebie, Twojego bloga... hehe:) Przyciągasz wszystkich bardziej niż magnes! Moje motto na obecną chwilę dla Ciebie to: Bądź silna, a wytrwasz do końca!!! (oczywiście do końca tej niesmacznej przygody z gapowiczem)! Tak trzymaj!!!
OdpowiedzUsuńPs. Popatrz tylko na te komentarze na blogu - ludzie nie śpią po nocach i myślami są Tylko z Tobą! To niesamowite!!! M.S.
Kochana..szalejesz...Stety-niestety... musisz do nas pisać-jesteś jak Celebrytka:)).
OdpowiedzUsuńCiesz się ,ze nie mamy Twojego gg;)).
Jak dla większości adresik stronki niebawem bedzie automatycznie wskakiwał po odpaleniu neta.
Zapytaj Mamuśkę czy pamieta jak kiedys do mnie dzwonila i mowi:Karolinko..udawaj,że rozmawiasz z ciocią:)))))...albo jej wierszyki o dzielnej kuchareczce Heli...o wakacjach w Łebie..o psie..którego "adoptowała" na jedna noc:). Kochana macie fajne życie,aczkolwiek teraz los troszkę sobie pomylił tor..nie tym miało biec- niebawem wroci na ten poprawny.Bo tyle osob stoi wzdłuż tej trasy i pokazę którędy droga!! l nie ma jazdy na gapę!!
A dolegliwości po radio.. będą przedsmakiem skutków ubocznych stanu blogosławionego,którego Ci życze za jakis czas... Z wiejskim pozdrowieniem .kar.
Nareszcie wpis i cudowne wieści jesteś wesoła wreszcie widzimy Twój uśmiech!!!!
OdpowiedzUsuńBĘDZIESZ ZDROWA, ZUPEŁNIE ZDROWA-TACY JAK TY NIE PRZEGRYWAJĄ!!!!! JEŚLI MOŻESZ PISZ CODZIENNIE Z UTĘSKNIENIEM CZEKA SIĘ NA WIEŚCI OD CIEBIE-TO JAK NARKOTYK MIMO TYLU CIERPIEŃ, JESTEŚ TAKA DZIELNA ZARAŻASZ OPTYMIZMEM.CODZIENNE KŁOPOTY PRZY TYM CO PRZECHODZISZ I JAK DO TEGO PODCHODZISZ WYDAJĄ SIĘ NICZYM.
K A R O L I N K O ŻYCZĘ CI ABY TWÓJ "ZŁY SEN" ZAKOŃCZYŁ SIĘ JAK NAJSZYBCIEJ I ABYŚ WRESZCIE MOGŁA POWIEDZIEĆ "PRZECIEŻ TO MI SIĘ TYLKO ŚNIŁO"....
MOCNO CIĘ CAŁUJĘ I ZAPEWNIAM O PAMIĘCI W MODLITWIE...
Karolinko,niech Cię nie opuszcza optymizm i siła walki! Nawet na moment nie możesz sobie odpuścić.Wszyscy wokół zrobią wszystko byś nie była w tym sama, to bardzo ważne. Odwracaj się od tych myśli, które dołują,a generuj te pozytywne. Nie bedę oryginalna i powtorzę za wszystkmi, że jesteś piękną, inteligentną osobą.Duża buźka od marimel:***
OdpowiedzUsuńhttp://www.sior.pl/index.php?option=com_content&view=article&id=750:cyberknife-nadzieja-chorych-na-raka&catid=1:najnowsze
http://www.io.gliwice.pl/stronaZRT/
Droga Karolino
OdpowiedzUsuńPatrzę na te zdjęcia i widzę uśmiechniętą i pełną życia dziewczynę. Wierzę, naprawdę mocno wierzę, że będziesz całkowicie zdrowa, a twoje marzenia się spełnią. Wszystkie, co do joty.
Widzę w tobie wolę życia i szczerze ci kibicuję.
Nie znam cię osobiście, ale twoja historia mocno mnie poruszyła. czekam na każdy wpis i informacje, że jest już po wszystkim
Pozdrawiam cię serdecznie i dbaj o siebie
Karolinko..muszę do Ciebie napisać kochana.Mamy jedną wspólną znają...Renatkę M.(pracowałyśmy razem)ale istotne jest to,co teraz Ci opowiem.Mój narzeczony 4 lata temu zachorował,nagle..objawy podobne do twoich,umiejscowienie guza i wodogłowie itd.Potem operacja(trwała 5godz.),następnie tak jak u Ciebie naświetlania 6tygodni.Dzisiaj minęło już 4 lata od tej przykrej przygody...i jest ok,pracuje,jest pod stałą kontrolą Instytutu Onkologii w Gliwicach,jest na prawdę dobrze!Musisz wierzyć.Twoje odczucia i spadki nastroju są zupełnie normalne.Wierzę,że będzie dobrze..mnóstwo ludzi choruje,takie czasy ale medycyna daje sobie z tym paskudztwem radę.Wiem,co przechodzisz...też się zamartwiałam widząc,jak mój ukochany cierpi ale uwierz mi,że z każdym dniem będzie lepiej.Gdybyś chciała pogadać,daj znać podam Ci swój numer telefonu.Pozdrawiam,ściskam i trzymam kciuki za Twoją mocną psychikę.Zosia Z.
OdpowiedzUsuńHEJ KOCHANA BABO ;-).A CO TO ZA SUPER LASKI? OCZYWISCIE ZARTUJE POZNAJE TE KOBITKI. KAROLINKO CO CI PISAC...COKOLWIEK NAPISZE TO KOCHANA PAMIETAJ ZE MYSLAMI JESTESMY Z TOBA I PAMIETAJ BEDZIE WSZYSTKO DOBRZE. POZDROWIONKA Z WIELUNIA. TY WIESZ KTO...BUZIAKI TRZYMAMY KCIUKI I CZEKAMY NA WIADOMOSCI.
OdpowiedzUsuńKaro, swietnie wyglądasz! Jesteś silna i dasz sobie radę, wierzę w to. Tylko się nie poddawaj, wszyscy Cię wspierają i musi być dobrze, nie ma innej opcji. Medycyna nie z takimi przypadkami sobie radę dawała. Trzymam kciuki i czekam na dobre wieści że juz po wszystkim !!
OdpowiedzUsuńCUDNIE WYGLĄDASZ, NAPRAWDĘ!!!!!!!!!!!!!! WIERZĘ W CIEBIE!!!!!!!!!!!!!!!!! ANKA P.
OdpowiedzUsuńwitaj słoneczko kochane,pięknie wyglądasz.cieszę sie ze napisalaś,trzymam za Ciebie w kciuki BARDZO,BARDZO!!!! masz cudowna rodzinę
OdpowiedzUsuńania g
Witam, czytam Twojego bloga od początku. Życzę Ci abyś Swój kredyt spłaciła jak najszybciej i żebyś w końcu mogła żyć pełnią życia. Cioci Ewa-Dorotki
OdpowiedzUsuńKtoś miał rację... chyba ustawię sobie blog CHICHOT LOSU jako stronę startową... Boże! Kalusiu ile Ty masz życzliwych ludzi wokół siebie, ile wsparcia i te akcje... Świetnie, że ruszyła akcja zakrętek! Nie uwierzysz, ale reklamówki się u mnie walają z nimi. Zbierałam kiedyś koleżance, która w szkole organizowaną miała akcję dla chorej dziewczynki na wózek inwalidzki. Trwało to bardzo długo, a mój nawyk "zbieractwa" został! Moja rodzina też jest w to "zamieszana"! Zaraziłam ich:-) Uważam, że każdy sposób jest dobry! W kontenerach na osiedlu, na którym mieszkam nie uraczy się butelek z zakrętkami, więc nie tylko ja zbieram!
OdpowiedzUsuńCzuję, że ta akcja przyniesie duże zyski, a największym będzie ZYSK ZDROWIA! TWOJEGO ZDROWIA!!!
Pozdrawiam Cię cieplutko i pędzę z zakrętkami! M.S.
JESTES BARDZO SILNA I TY TO WSZYSTKO WYGRASZ....NIE MA INNEJ OPCJI....JESTEM Z TOBĄ OD SAMEGO POCZĄTKU JAK TYLKO SIE DOWIEDZIALAM....CAŁY CZAS MAM CIE W MYŚLACH I NIE DOPUSZCZAM MYŚLI ŻE MOGŁOBY BYĆ INACZEJ.....MY RÓWNIEŻ U NAS W SKLEPIE ZBIERAMY ZA POŚREDNICTWEM FUNDACJI PIENIĄŻKI DO PUSZKI....GROSZ DO GROSZA I MAMY NADZIEJĘ ŻE WSZYSTKIE TE GROSIKI POMOGĄ TOBIE SPŁACIĆ TEN KREDYT DO KOŃCA...BUZIAKI ...A.K.
OdpowiedzUsuńNie znam Cię osobiście a jedynie z Facebooka ale tak jak i innych tu poruszyła mnie Twoja historia choćby dlatego, że jesteśmy w podobnym wieku:) Trzymam za Ciebie kciuki i życzę prosto z serca tylko jednego - ZDROWIA!!!I jeszcze jedno - wiara naprawdę czyni cuda:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Cię bardzo ciepło Iza
Karolina super wygladasz Ty moja kochana lasencjo . Tak trzymaj dalej ja wierze że będzie wszystko dobrze . Bardzo dobrze że wybrałaś się na spacer .Trzymaj się kobitko moja bardzo Cię pozdrawiam i całuję.Ficia
OdpowiedzUsuńKalusiu bardzo mocno Cię ściskam i zobaczysz życzenie Sylwestrowe się spełni ;)))))))))))))))
OdpowiedzUsuńHej Karolina! Nie znamy się, ale mamy wspólnych znajomych znajomych. :) Jestem z Dąbrowy i mocno Ci kibicuję! Wierzę, że pozbędziesz się tego DZIADA! Bądź silna!
OdpowiedzUsuńP.S. Ja też zbieram zakrętki - gdzie należy je przynieść!
Moc pozytywnych myśli!
Justyna
dlakali.blog.pl
OdpowiedzUsuńZdrowia i dużo sił Kala ;* Ślicznie wyglądasz i masz wspaniałą rodzinę, pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńKarolina wiesz,ze to co Ci "sie przytrafiło "to tylko sytuacja PRZEJSCIOWA!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńTak bardzo Ci kibicuję, tak mocno wierzę,że wszystko bedzie dobrze!!
Wiem, ze dobry Bóg nie pozwoli zeby coś CI sie stało!!!!!!!!
Tyle przecież jeszcze przed Tobą!! Nie znam Cię- jestem 2 lata starsza i przecież po trzydziestce zaczyna sie życie!! Wszystkiego dobrego!!!!!!!!!!!!!