PROSZĘ POMÓŻ MI WYGRAĆ BATALIE O ZYCIE ....

Bank Zachodni WBK Odział 1 Kielce: 86 1090 2040 0000 0001 1113 97 44

w tytule wpłaty: KAROLINA DZIENNIAK
Fundacja z Uśmiechem, ul.Mielczarskiego 121/303, Kielce

KONTAKT :

E-MAIL : kalusia22@o2.pl


niedziela, 26 sierpnia 2012

[23] CZARNE CHMURY...

Brak sił...
Totalny brak sil i totalna bezradność, lęk strach przed tym co przyniesie przyszłość...
Ostatnio życie zaskakuje mnie coraz częściej.... Niestety nie w pozytywnym tego słowa znaczeniu.
Dni mijają jak oszalałe, a złych myśli w mojej głowie nieskończona ilość.
Od kilku dni nie potrafię się pozbierać... ogarnąć tego wszystkiego... pojąć...
Strach wziął górę... zawładnął moim życiem ...
Cały czas... cały czas pod górkę !!!
Nadszedł słynny czwartek...
Ze ściśniętym gardłem pojechaliśmy silną ekipą na onkologię.
Tak jak wcześniej zostałam do tego przygotowana zapowiadał się tam długi pobyt... Wszystko poszło dosyć sprawnie i już za chwilę leżałam na łóżku w trzyosobowej sali na piątym piętrze... Nie wytrzymałam napięcia... emocje wzięły górę.  Tak bardzo chciałam być twarda, odważna i silna.
Dla mojej Mamci , Tatka , Hubiego... Nie wytrzymałam, rozpakowując rzeczy wybuchłam... Nie mogłam powstrzymać łez, trzęsłam się ze strachu błagając rodziców żeby mnie stamtąd zabrali ....
Tam z każdego zakamarka wyłania się rak... jest wszechobecny i nie ma jak przed nim uciec... Nie sposób choćby nie wiem jak człowiek się starał...
Sparaliżowana strachem czekałam na dalszy rozwój wydarzeń... Nie mogłam myśleć o niczym innym jak o wyniku rezonansu wykonanego tydzień temu... Czas się niemiłosiernie dłużył , a Pani doktor nie przychodziła... W końcu zostałam sama... Po całym dniu moja eskorta odjechała, wiedziałam, że wiecznie ze mną nie będą... W końcu po paru godzinach poznałam wynik rezonansu... Niby układ komorowy uległ normalizacji , czyli zastawka działa prawidłowo ale wymiary guza.... 30 x 25 mm ,a dwa miesiące temu było 26 x 26 mm. Ale najgorsze miało dopiero nadejść...
Plan sytuacyjny przedstawiał się następująco: piątek rano seria badań krwi, prześwietlenia,
w poniedziałek badanie PET i lekarze z Monachium, wtorek transport na zaprzyjaźnioną neurochirurgię, środa biopsja mózgu... W sumie nic nowego przygotowywałam się do tego już od trzech tygodni, tyle czasu zajęły same procedury, sprowadzenie znacznika do badania PET, ustalenie terminu biopsji itp.
Nawet nie wiem kiedy padłam jak mrówka... Nie wiem jak mi się to udało, ale przespałam jak zabita calutka noc...
Dzień drugi... piątek....
Wczesny ranek i badania krwi, tyle fiolek to ze mnie jeszcze nigdy nie spuścili.... ale równocześnie tak bezboleśnie dawno się  nikt w moje żyły nie wkłuwał, muszę przyznać że pełna perfekcja ze strony siostry. Opieka naprawde na najwyższym poziomie, wszyscy mega mili, przyjaźni uczynni troskliwi...
Po śniadaniu opadłam z sił, dość szybko jak na mnie, ale ostatnio długo podsypiam... sił  brakuje, męczę się, nieprzyzwyczajona jestem do takiego stanu i nie powiem żebym byla z tego faktu zadowolona.
Dziwne uczucie ale czuję, że tam coś w głowie mi siedzi...
Nie ma chwili  żebym ostatnio o tym nie myślała, zaczynam pomału wariować...
I tak pospałam ładnych parę godzin ... to mi ostatnio najlepiej wychodzi ale ciągle odczuwam zmęczenie. Po przebudzeniu moje " współlokatorki" poinformowały mnie , że była u mnie Pani Doktor... Ale że słodko spałam nie chciała mnie budzić... Podreptałam w jej poszukiwaniu bo w głębi duszy czułam, że coś się stało...
Zawsze przecież coś się dzieje , więc dlaczego teraz miało być inaczej ???
 Żeby zbadać sprawność mojego " chorego mózgu" przeszłam testy sprawdzające i o dziwo dostałam 30 punktów na 30 możliwych. Jak dla mnie w jakimś stopniu sukces, pomimo tego guziora jeszcze jestem sprawna intelektualnie...
Kiedy szykuje się już do wyjścia nagle Pani doktor prosi żebym jeszcze siadła bo chce ze mną porozmawiać... To nie zabrzmiało dobrze ... I co ?? I nagle okazuje się, że dalszych badań nie będzie, że neurochirurdzy nie podejmą się już biopsji, zbyt duże ryzyko... ja tego zabiegu nie przeżyje ... Myślałam, że zemdleje, pociemniało mi w oczach, oddech przyspieszony i totalna burza w mózgu... Mam teraz żyć ze świadomością, że guz rośnie, prawdopodobnie zezłosliwiał i nie mogę się dowiedzieć co to za stopień i jak z nim dalej walczyć ???!!! A co jeśli to czwórka ??? Najgorszy z najgorszych !!!
Tego nie dowiem się już nigdy !!! Nikt nawet nie wspomniał trzy tygodnie temu , że biopsja jest niemożliwa... Ja sama nie brałam nawet pod uwagę, że guz może przeszedł transformację...Tak mi zasugerowano , przekonywano , że biopsja jest konieczna,że konsultowano z neurochirurgiem, a  teraz co nagle się nie da ??? Jak mam z tym żyć ??? Odechciało mi sie wszystkiego....Zaczynam zapominać jak to jest być zdrowym, szczęśliwym... Nic ale to nic mnie nie cieszy...  nie potrafię się pozbierać... Pozostają mi tylko na tą chwilę naświetlania i tu w Polsce na tym koniec. Cóż nie mam wyjścia nie pozostało mi na ta chwile nic innego... Ale to nie koniec "dobrych" wiadomości. Powalił mnie z nóg termin radioterapii !!! 20 wrzesień !!!! Przecież to za miesiąc !!! Nie nie mogłam w to uwierzyć, nie dość że czekam już dwa miesiące odkąd ten GAD się ruszył, to mam czekać jeszcze kolejny ???
Tego było już dla mnie za dużo... Piątek 24 sierpnia 2012 przejdzie dla mnie do historii... Miałam wrażenie że wszystko się sprzysięgło przeciwko mnie i byłam z tym wszystkim sama ... Nie zdążyłam jeszcze poinformować moich bliskich o tym wszystkim, nie wiedziałam jak... jedynym pozytywem był fakt, że udało się wynegocjować termin naświetlań na 5 września... chociaż tyle w tym całym bajzlu... no bo coś trzeba z tym gnojkiem robić... czegoś próbować... jak widać samym dobrym nastawieniem nie udało mi się go powstrzymać... Miałam jeszcze weekend przeleżeć po to żeby w poniedziałek zrobić tomograf i maskę i wyjść znowu na trochę do domu bo procedury przygotowawcze przecież trwają !!!
O nie !!! Nie chciałam zostać w tym miejscu przez weekend ze świadomością, że w poniedziałek mam wyjść. Do Gliwic nie mam tak daleko i mogę dojechać na zrobienie tej cholernej maski. Wszyscy zgodnie przystali na moja propozycję i w piątek dostałam zgodę żeby wrócić do domu  z zaleceniami zgłoszenia się w poniedziałek na TK i maskę... Nie miałam jeszcze pojęcia jak tam dojadę ale skłonna byłam przyjechać nawet sama pociągiem wcześnie rano byle już znaleźć się w domu...
Kolejny motyw... nie odebrałam walizki bo wydaja do 15:00, a ja się zameldowałam 15:03 .
Ale ten fakt to już mnie rozbawił, Pani siedzi ale nie wyda bo czas minął.
Normalnie to wyszłabym z siebie ale wiedząc, że w poniedziałek się tu melduje na chwilę odpuszczam
i śmiejąc się przez łzy wychodzę i czekam na Huberta. Wydawało mi się, że minęła wieczność no ale przecież nikt nie był na to przygotowany, że właśnie dzisiaj wychodzę.
Droga powrotna była straszna, nie potrafiłam się odnaleźć zresztą nie potrafię do dnia dzisiejszego...
Hubi chcąc mnie trochę rozweselić w drodze powrotnej zabrał mnie na lotnisko do Pyrzowic.
On wie jak lubiłam i dalej lubię pic kawkę i oglądać startujące i lądujące samoloty. Pomimo tego, iż tak bardzo się ich boję, tak panicznie boję się latać to uwielbiam patrzeć jak startują i lądują.
Siedziałam tam taka przybita i zadawałam sobie ciągle jedno pytanie... Jak to jest, że takie coś unosi się w powietrzu, że człowiek wymyślił sposób żeby wznieść się w przestworza .. tyle ton... a nie wynaleziono jeszcze cudownej pigułki na raka...
No i oczywiście nie znalazłam odpowiedzi na to pytanie...
I tak wypluta na maxa dotarłam do domu, wtuliłam się w mamuśkę i poszłam spać...
Kolejny dzień...sobota...
Cały dzień przespałam... nawet oglądanie TV mnie totalnie męczyło. Kolejny stracony dzień...
Niedziela...
Obudził mnie potworny lęk i w dodatku ból, ruszyć się nie mogłam. Dren dawno się nie odzywał i nagle sobie o mnie znowu przypomniał... było parę dni spokoju. Pogoda pod psem... pada... odczulam dziwna potrzebę odwiedzić Jasna Górę. Myślałam, że się nie zwlekę, ale ból po paru godzinach popuścił i jakoś poszło... Z tej niemocy i bezradności chodziłam dzisiaj bez chustki... Było mi już obojętne... a może przełamałam pewien wstyd ??? Nie wiem...W sumie wstydzić się nie ma czego ale... Lewa strona wygląda znośnie ale prawa trochę gorzej... Przebijająca zastawka i nie wiedzieć czemu słabo rosnące włosy po prawej stronie przypominają mi o całym tym koszmarze...


Przekraczając bramę kościoła czułam znowu niesamowity ścisk w żołądku, łzy cisnęły się na polika. Stałam tam wśród tych setek ludzi i czułam się przez chwile szczęśliwa. Nie dotrwałam do końca mszy... pociemniało mi w oczach... serce myślałam, że wyskoczy... słabość....zawroty głowy... trzeba było wyjść na powietrze. Ale udało mi się... udało mi się usłyszeć jedną , najważniejszą rzecz : nie zawsze od razu dostajemy to o co prosimy, na wszystko trzeba czasu...
Muszę więc czekać na swój czas...
Może to dobry znak , że wszystko tak się potoczyło...
Może w końcu los się do mnie uśmiechnie ???
Czy wytrwam ???
Niczego więcej nie pragnę...

64 komentarze:

  1. Sledze Twojego bloga od poczatku!!!! 3mam mocno kciuki...Kochana zycze mnostwa sily, masz ogromne wsparcie. Z taka ekipa wspomagajaca napewno wszystko przetrwasz. Wspieram Cie nieustannie myslami. Buziaki sle z zimnego Berlina :o**

    OdpowiedzUsuń
  2. Czytam i przypomina mi sie moja walka ze SZYMKA choroba,nie mowie bedzie dobrze bo pamietam jak mnie to draznilo jak mi mowiono,mowie co ma byc to bedzie.Modle sie o sile dla ciebie abys ta chorobe przetrwala jak z najmniejszym bolem,kuzwa ale jak czytam ze guz ci rosnie to lzy stoja mi w oczach bo wiem co to moze znaczyc.Ale takiej mysli NIGDY nie mozna dopuszczac NIGDY
    Karola kochana trzymaj sie mocno i WALCZ DO KONCA

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo budujący komentarz.Gratuluję taktu.

      Usuń
  3. Lek na raka istnieje i to nie jeden! Tylko w interesie firm farmaceutycznych jest wmawianie ludziom, ze nic takiego nie ma. Oni czerpia z tego kosmiczne zyski. Kalusiu, chyba pora wziac sie w garsc i rozpoczac poszukiwania na wlasna reke. Prosze absolutnie nie odbieraj moich slow negatywnie. Sama chorowalam przez wiele lat. Lekarze mowili, ze na moja chorobe nie ma lekarstwa. Dodatkowo cierpialam na silna depresje. Mialam rowniez nowotwor. Gdy bylam u kresu wytrzymalosci postanowilam sie za siebie wziac. Zmienilam diete, inaczej zaczelam patrzec na swoje zycie i wszystkie objawy zniknely. Nie wierz, w to co mowia przedstawiciele wspolczesnej medycyny. Wszystkie choroby sa uleczalne.
    Nie poddawaj sie chemioterapii. Ona nie dziala. Aby wyzdrowiec musisz wzmocnic swoj uklad immmunologiczny i zregenerowac organizm a nie bomabrdowac go toksycznymi chemikaliami.

    http://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed?term=nigella%20sativa%20cancer

    Obejrzyj prosze te filmy:
    https://www.youtube.com/watch?v=KQwaVNQY2Hg

    https://www.youtube.com/watch?v=DINIZY6fjoE

    Sciskam Cie serdecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Napisalam "chemioterapii". Mialo byc: radioterapii. Ale i jedno i drugie szkodzi.

      Usuń
    2. Zgadzam się z Tobą Aniu w 100%. Pozdrawiam

      Usuń
  4. Kala, jak to czytałam to musiałam robić przerwy przez łzy i ścisk w gardle. Czuję złość, smutek i przychodzą mi do głowy tylko myśli o tym, że CHOĆBY NIE WIEM CO NIE MOŻESZ SIĘ PODDAĆ. Nikt się nie podda!! Cały czas ludzie zbierają pieniądze, modlą się za Ciebie...
    Ja chyba przestaje wierzyć już w te chemie czy radioterapie teraz, nie wiem. Wkurza mnie jak czytam, że nagle biopsji się nie da a parę dni temu to zaplanowana konieczność była - wiem, że Gliwice to bardzo dobry ośrodek ale to wygląda tak jakby lekarze sami się obawiali braku efektów terapii bo nie wierzę żeby to jakoś olewali i tak przekładali terminy. Może tak ma być, że nie będziesz faszerowana teraz chemią, zaczniesz z tym sqrczybykiem walczyć inaczej! I WYGRASZ!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  5. Czytam i gardło mam ściśnięte.
    Przecież nie można tak sobie usiaść i nie robić nic.
    Znam neurochirurga o cudownych rękach i takimż charakterze, który pomógł i mojej skromnej osobie i mojej znajomej-dzięki niemu nadal bujamy się na tym świecie. Wiem, że zajmuje się przypadkami, na których inni położyli krzyżyk.
    Niestety nie mam aktualnego kontaktu do Pana Doktora, ale to chyba żaden problem.
    Lekarzem tym jest p. dr. Leszek Sagan ze szczecinskiej kliniki na ul.Unii Lubelskiej.
    Przytulam mocno, Karolinko kochana. <3<3<3

    OdpowiedzUsuń
  6. Witaj Kala! nie mogę tego czytac! ... bardzo Cię proszę, walcz!! może masz mozliwośc skonsultowac swój przypadek z kliniką we Freiburgu (prof. Kontny, leczył chłopczyka z neuroblastomą, więcej info na stronie: http://igorbartosz.blogspot.com/) bądź dodatkowo na Ligocie, prof. Bażowski, jeżeli On nie pomoże, może kogoś wskaże... ściskam!

    OdpowiedzUsuń
  7. Kochana Kalusiu
    Mimo, że się nie znamy pozwalam sobie na takie spoufalenie, bo z całych sił kibicuję Tobie w Twojej WALCE. W chwilach zwątpienia, smutku, bezradności, pamiętaj, że jest ktoś kto ma Cię w myślach i wirtualnie słucha, głaszcze, tuli.Nie odpowiada na pytania, nie mówi dlaczego, nie powie co dalej, ale jest i wspiera.A takich ja Ja jest zapewne więcej...
    Kasia

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja rowniez wierze ze bedzie dobrze.
    Czytam Twojego bloga od poczatku, trafilam na niego przypadkiem, bije od Ciebie tak duzo dobrej energii ze nie moze byc inaczej,
    Bedzie dobrze

    OdpowiedzUsuń
  9. Kalusiu kochana, nie poddawaj sie! Tule ludzi w Ciebie wierzy! A co z wyjazdem ma terapie do stanów? Moze warto jechac i w międzyczasie uda sie dozbierac brakujaca kwotę? Nie ma czasu do stracenia! Walcz bo masz zyciew swoich rekach. Ludzie dobrej woli Ci pomoga, bedzie dobrze!!

    OdpowiedzUsuń
  10. karolcio ,wierze ja cała moja rodzinka,że wszytsko będzie super,wygrasz walkę Ty moja bohaterko!!!!

    OdpowiedzUsuń
  11. Karolinko wysyłam Ci ten link poownie (już kiedyś wysyłałam), pzeczytaj świadectwa osób uzdrowionych (w zakładce Świadectwa)i odsłuchaj nagrań ze spotkaniami na stronie, Sotkania - to Msze Św. z modlitwami o uzdrowienie i uwolnienie, jeździłam i jeżdżę na te Msze właśnie w Częstochowe, Bóg uzdrawia tam ludzi z różnych schorzeń. Polecam Ci też wyjazd do Czatachowej do Pustelni Ducha Św. do Ojca Daniela pustelnika, który w niedzielę po Mszy Św. modli się nad każdym wstawienniczo o uzdrowienie i uwolnienie, Msza jest o 10.00, wszystko jest na tej stronie
    http://czatachowa.pl/
    jedź tam Karolino, jedź, byłaś w Częstochowie a to jest b. niedaleko 30 km za Częstochową
    Ewa

    OdpowiedzUsuń
  12. Cześć Karolina czytam Twojego bloga i jestem przerażony . Jesteś chora na raka a pijesz kawe w Mc Donaldzie i jesz owocojogurt . Ludzie chorzy na raka absolutnie nie powinni zpożywać białek zwierzęcych i cukrów rafinowanych . białka zwierzęce ( mleko krowie ) zużywają enzymy proteolityczne które są niezwykle ważne w walce z chorobą nowotworową . Produktem metabolizmu białka jest także kwas moczowy który jest dla nas szkodliwy . o cukrze prostym nie będę pisał bo to jest dramat . Zanim poddasz się radioterapi Twoim obowiązkiem jest przeczytanie książki dwóch angielskich lekarzy pt. " Nietoksyczne leczenie nowotworów " w pisz w google tytuł książki a znajdziesz tam jej treść w formacie PDF . Powinnaś także przeczytać książke pt. Leczenie raka i innych chorób przewlekłych-terapia Gersona. Ja stosując tą terapie pokonałem nowotwór i do dzisiaj stosując się do tych zaleceń czuje się świetnie . Przypuszczam że masz dużo czasu na przemyślenia więc powinnaś także obejrzeć filmy na youtube pt."czy jest ważne to co jesz" i "cud terapi Gersona ". Musisz zainteresować się leczeniem raka w sposób naturalny bo to jedyny sposób na powrót do zdrowia . Możesz także skonsultować się lub leczyć w instytucie Gersona który znajduje się w Budapeszcie lub MEXYKAŃSKIM mieście TIJUANA W TYCH KLINIKACH LECZĄ NAWET PRZYPADKI TERMINALNE .W Budapeszcie 14 dniowa kuracja kosztuje około 5 tyś euro ( POLECAM ). Pamiętaj że radioterapia i chemioterapia nie leczy raka!!!! Pazerne koncerny farmaceutyczne wpompują w Ciebie cokolwiek byle zarobić kasę .Mam nadzieje ze nie zignorujesz tej wiadomości i proszę Cię daj znać czy przeczytałaś moją wiadomość bo pisze już ją poraz drugi . Mnie dawali do 6 miesięcy życia . Glejaka trudno leczy się terapią Gersona ale jest to możliwe . Wiem że to trudne ale uśmiechaj się jak najczęściej bo hormon endorfina jest bezcenna w walce z chorobą nowotworową . Pozdrawiam .
    PS. Jeśli będziesz chciała porozmawiać na ten temat tzn uzyskać więcej informacji to mogę pomoc, tylko daj znać na blogu. PAMIĘTAJ PRZECZYTAJ KSIĄŻKI !!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czy Ty wyleczyłeś się z glejaka stosując tego Gersona? Bo ja żadnego takiego przypadku nie znam a przewertowałam już setki stron i forów nt. glejaków... Wyobrażam sobie, że dieta może wspomagać siły organizmu ale dobrze by było jednak mieć jakiś dowód bo inaczej bez sensu jest schizować się owocogurtem :] W końcu gdyby samą dietą dało się tego dziada leczyć byłoby cudownie ale naprawdę niepokojąco się czuję gdy czytam jaki Kala grzech popełnia jedząc w McDonaldzie...ile osób je w McDonaldach i je cukry i nie ma glejaków... Chodzi mi tylko o Kalę, o to żeby nie wkręcać czy nakręcać jeszcze jakiś klimatów pt. "Co Ty robisz, co Ty jesz, spróbuj tego albo nie tego!" Po prostu chce wiedzieć, że na kogoś z glejakiem to i tylko to podziałało... tylko tyle w tym temacie.

      Usuń
    2. W blonie sluzowej jelit znajduje sie wazna struktura ukladu immunologicznego.
      (http://www.scribd.com/doc/98221559/Jelita-Jako-Glowny-Narzad-Ukladu-Odpornosciowego) Jezeli czlowiek niszczy te strukture chemiczna zywnoscia czy chemicznymi "lekami" to zmniejsza swoje szanse na wyzdrowienie. W zywnosci przetworzonej znajduje sie wiele toksycznych substancji. Organizm zamiast skupic sie na regeneracji tkanek i usunieciu komorek nowotworowych, zajmuje sie usuwaniem innych smieciowych substancji. Nie znam dokladnego skladu makdonaldowych prduktow, ale na pewno zawieraja mnostwo chemii.
      Problemem jest rowniez aspartam, ktory wywoluje m.in. nowotwory mozgu (Mozna obejrzec film na YT: "Aspartam-rakotworcza slodycz").
      Nie kazdy, kto jada w McDonaldzie ma glejaka, ale wiele osob cierpi z powodu mniejszych lub wiekszych problemow zdrowotnych.

      Glejaka mozna wyleczyc za pomoca czarnuszki siewnej
      http://www.ncbi.nlm.nih.gov/pmc/articles/PMC2920825/?tool=pmcentrez&rendertype=abstract

      http://suite101.com/article/health-benefits-of-nigella-sativa-black-seed-a369837

      http://theblessedseed.blogspot.ca/2012/04/12-year-old-boy-heals-brain-cancer-with.html

      Post/glodowka jest rowniez niesamowita sprawa. Mowia o niej Ksiegi wszystkich najwiekszych religii. To najstarsza metoda oczyszczania ciala i duszy. Organizm zamiast zuzywac energie na trawienie, zuzywa ja na regeneracje i usuwanie nieprawidlowych komorek organizmu).
      Przypadek wyleczenia raka za pomoca glodowki:
      http://www.scribd.com/doc/36995591/Glodny-Aniol-Jak-Wyleczylem-Sie-z-Raka-Stanislaw-Karolewski

      I Anonimowy z 16:13 ma racje. Trzeba pozytywnie nastawic sie do zycia i usmiechac sie i wyrzucic wszystkie negatywne emocje. Serce jest w stanie zaktywizowac mechanizmy obronne organizmu, hormony, neurotransmitery, wzmocnic pole elektromagnetyczne komorek i zregenerowac organizm.

      Usuń
    3. TO NIE DIETA LECZY TYLKO AKTYWUJE NASZ SYSTEM IMUNOLOGICZNY.ORGANICZNA ŻYWNOŚĆ JEST PEŁNA ENZYMÓW DZIĘKI KTÓRYM NASZ ORGANIZM FUNKCJONUJE JAK SPRAWNA MASZYNA!SUROWE ORGANICZNE JEDZENIE JEST PEŁNE ANTYOKSYDANTÓW I SUBSTANCJI FITOCHEMICZNYCH KTÓRE DZIAŁAJĄ JAK CHEMIA(TA ZABÓJCZA).ZDROWE JEDZENIE USUWA Z KRWIOOBIEGU TOKSYNY.CO DO TERAPII MAXA GERSONA WARTO OBEJŻEĆ FAKTYCZNIE TEN FILM.A CO DO BIAŁEK ZWIERZĘCYCH TO PRZEDMÓWCA MA PEŁNĄ RACJE!OSOBY ZDROWE MOGĄ SOBIE JEŚĆ W MAKU,ICH SPRAWA ALE CHORE NA RAKA BIAŁKA DOTYKAĆ NIE POWINNY!KAŻY ORGANIZM JEST INDYWIDUALNY,NIEPOWTARZALNY NA JEDNEGO Z GLEJAKIEM PODZIAŁA DOBRZE TO A NA DRUGOGO TO.NIE MA REGUŁY.WARTO ZAINTERESOWAĆ SIE TEŻ DIETĄ ZGODNĄ Z GRUPĄ KRWI.W TAKIEJ SYTUACJI TRZEBA SPRÓBOWAĆ WSZYSTKICH ZDROWYCH TERAPII.JA MAM NADZIEJE ŻĘ WSZYSTKO DOBRZE SIĘ SKOŃCZY BO RAK WCALE NIE JEST CHOROBĄ SMIERTELNĄ.

      Usuń
  13. Wytrwasz Kalu - ściskam kciuki za Ciebie !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zapomniałam - ślicznie Ci w krótkich, ciemnych włoskach :)

      Usuń
  14. Nie chciałabym się licytowac z innymi osobami,bo i nie miejsce po temu, ale operacja u p.dr.Sagana, który niedawno uratował życie mojej znajomej, dziewczynie z glejakiem,jest całkowicie za darmo.
    To anioł nie lekarz, powiadam Wam.
    Mi uratował zycie po pęknięciu tętniaka arterii mózgowej.

    OdpowiedzUsuń
  15. Karolina, wiem ,że doradców masz teraz pewnie mnóstwo, ale chcialam tylko napisac, że może warto byłoby poleciec do Stanów już natychmiast i spróbowac. Wiem, że pieniądze są barierą ale może warto spróbowac a my tutaj bedziemy wszyscy w między czasie zbierać szukac i walczyć dla Ciebie!! Walcz dziewczyno!!!!!!!!!!!! I pamiętaj nie możesz się poddać nie teraz!!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, właśnie tak!!!! Zgadzam się z przedmówczynią!!!

      Usuń
    2. Skoro sie zgadzasz to może dołożysz brakująca resztę ?????
      Ludzie zastanówcie sie co piszecie !!
      Dobijacie tą dziewczynę a nie wspieracie takimi tekstami !!!!
      Widać, że nie macie pojęcia ile to wszystko kosztuje i jak cięzko zdobyc potrzebna sumę !!!

      Usuń
    3. Nie rozumiem, skąd ten poziom agresji do mnie. Sama zbieram dla Kali pieniądze i fanty na aukcję, aby mogła się leczyć, mimo że jej nie znam. Nie wiem, czy już jesteś zaangażowany/a w tą akcję. Jeżeli nie, to zapraszam.

      Usuń
  16. no właśnie sama to napisałaś, pieniądze sa bariera. Gdyby je miała to by już dawno pewnie poleciała! Logiczne !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no dokładnie, żeby lecieć trzeba mieć za co

      Usuń
    2. Skuteczne leki sa bardzo tanie lub dostepne za darmo. Nie trzeba opuszczac kraju, aby wyzdrowiec. Jakie by to bylo niesprawiedliwe gdyby tylko ludzie bogaci, glownie mieszkancy Europy i Ameryki Polnocnej i/lub ci posiadajacy ubezpieczenie zdrowotne mieli szanse na wyzdrowienie. Chwala Bogu, wszyscy bez wzgledu na zasobnosc portfela mozemy byc zdrowi. I to jest niesamowite!

      Usuń
  17. dr.BIOCHEMII PIOTR SUCHOCKI Z ZAKŁADU ANALIZY LEKÓW WYDAJE BEZPŁATNIE PŁYN SELOL NA RECEPTE.JEST TO CIECZ NA BAZIE SELENU O BARDZO SILNYM DZIAŁANIU ANTYOKSYDACYJNYM KTÓRY USUWA METALE CIĘŻKIE Z KRWI.DUŻO PACJENTÓW DR.SUCHOCKIEGO WYLECZYŁO SIĘ Z RAKÓW MÓZGU ZAŻYWAJĄC PŁYN SELOL.TEL DO DR.TO 0225720948.TERAPIA DR.MAXA GERSONA TEŻ JEST SKUTECZNA W WALCE Z RAKAMI.KLINIKA W BUDAPESZCIE www.gersontherapy.eu(ok.5000 euro.dwa tyg.pobytu).TRZEBA DUŻO CZYTAĆ ABY ZROZUMIEĆ PROBLEM I CHOROBE NOWOTWOROĄ!!!WIEDZA WASZYM SPRZYMIRZEŃCEM!.NIE CHCIAŁBYM WPROWADZAĆ ZAMĘTU ALE MEDYCYNA KONWENCJONALNA JEST BEZSILNA W TAKICH PRZYPADKACH.JEJ METODY TO PSEUDOTERAPIE NASTAWIONE TYLKO NA KASE.SĄ TOKSYCZNE I LUDZIE PRZEZ NIE UMIERAJĄ.NAJLEPSZYM LEKARSTWEM NA RAKA JEST NASZ WŁASNY UKŁAD IMMUNOLOGICZNY TYLKO TRZEBA GO POBUDZIĆ I ODBUDOWAĆ.DA SIĘ TO ZROBIĆ TYLKO ZA POŚEDNICTWEM DIETY I ODPOWIEDNIEJ SUPLEMENTACJI!

    OdpowiedzUsuń
  18. Pisanie capsem to bardzo uciążliwy dla czytającego zwyczaj.
    Nie mówisz, tylko krzyczysz.I po co ten krzyk?

    OdpowiedzUsuń
  19. Kalusia, poszukaj na youtube wywiadow z Anita Moorjani. Miala chloniaka w fazie IV B. Lekarze dawali jej juz tylko kilkanascie godzin zycia i co? Wyzdrowiala!

    OdpowiedzUsuń
  20. Kaluś, ja czekam... aż napiszesz, że jedziesz do USA. Jeśli tylko masz możliwość wyłożyć część kwoty to resztę uzbieramy. Nie wiem ile to trwa aż fundacja wypłaci pieniądze ale mam nadzieje, że się uda. Stosuj diety czy co tam ludzie piszą bo w tej sytuacji naprawdę próbować czegoś trzeba. Radio czy chemia...to przedłuża życie ewntualnie - nie leczy, ja w to nie wierzę i trzeba spojrzeć prawdzie w oczy bo czas ucieka. Jedź i próbuj tego co daje nadzieję. Bo... KALA... WALCZ! Nie myśl o żadnych statystykach teraz czy o tym czego się nie da. Będzie co ma być a Ty masz mieć jeden cel: ŻYCIE Kochana!

    OdpowiedzUsuń
  21. Trzymaj się Karolina! Wiele osób trzyma kciuki za Twój powrót do zdrowia!

    OdpowiedzUsuń
  22. Walcz kochanie nasze nie słuchaj tych wykładowców tutaj ja wierze w ciebie mocno nie wiem ile jeszcze potrzebujesz tych pieniążków bo mam różne sprzeczne informacje ale mam nadzieję że jednak polecisz i wszystko będzie dobrze brakuje mi was waszego śmiechu oczywiście twojego i wiesz kogo jeszcze. Mam nadzieję że to tylko sen a kiedyś się obudzę i będziemy się z tego śmiać. Włoski super przynajmniej wyglądzasz jak ja;-) Całuski od Włocławka

    OdpowiedzUsuń
  23. jesteś niesamowita, tyle w Tobie siły, pokazałaś, jak wiele jej masz, wszyscy powinni uczyc się jej od Ciebie. Jesteś wyjątkowa. Wierzę, że dasz radę, wiele ludzi jest z Tobą i myśli o Tobie, ja też trzymam kciuki!

    OdpowiedzUsuń
  24. Wszyscy chcą dla Ciebie dobrze, stąd te rady, ale te niektóre wykłady mogą byc męczące. Wszyscy to robią z dobrej mysli, każdy na swój sposób. Ja trafiłam to przez przypadek i podziwiam Twoją postawę. Czasami nawet takiej wspaniałej osobie jak Ty puszczają nerwy. Udwodniłas, że masz wielkie pokłady siły.

    OdpowiedzUsuń
  25. Bardzo ładnie Ci w tej fryzurze!!! Mnóstwo osób ściska kciuki :) Trzymaj się ciepło. Ania

    OdpowiedzUsuń
  26. Karolinko kochana walcz do końca bo stawką jest Twoje życie.Myślami jestem cały czas z Tobą.Halina

    OdpowiedzUsuń
  27. Ślicznie Ci w tych krótkich,ciemnych włosach dzielna kobieto,Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  28. Nie załamuj się dziewczyno, tylko walcz... masz życie do przeżycia,Twoje własne. Nie pozwól żeby strach (chociaż jest spory) blokował Twoje możliwości. Próbuj wszystkiego, wszystko może pomóc- ważna jest wiara, wiara w siebie :)

    OdpowiedzUsuń
  29. Kalu,marzenia się spełniają, cuda się zdarzają, a rzeczy zmieniają się czasami z dnia na dzień, czasem już następnego dnia z niewiadomych przyczyn jest lepiej. Tak jak większość osób trafiłam tu przez przypadek. Cały czas myślami jestem z Tobą, nie wiem czy cokolwiek coś to pomoże Twojemu samopoczuciu choć mam nadzieję, że choć troszkę tak.Chcę się zgłosić też jako kolejna osoba, która podczytując bloga trzyma kciuki za wszystkich sił! Jest tylu ludzi, którzy Cię wspierają, tyle akcji zorganizowanych by Ci pomóc, że musi się udać! Spełnienia marzeń Ci życzę ! Gorąco Cię pozdrawiam !

    OdpowiedzUsuń
  30. Przepraszam, czy mogłabyś opisać jak wygląda taka biopsja mózgu - tzn. dużo już o niej czytałam, ale nadal nie wiem ile trwa pobyt w szpitalu, ile trwa dochodzenie do siebie i czy nawet pytania związane z goeleniem włosów?
    Trzymam kciuki za Ciebie, jestes taką piekną kobietą...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem, co Kala napisze, ale ja na jej miejscu nie miałabym siły odpisać na te pytania. Wydawało mi się, że chcemy ją wspierać, a nie pytać o coś, co być może jest dla niej trudne.

      Usuń
    2. P.S. Kala, zbieramy dla Ciebie fanty na aukcje. Jesteśmy z Tobą, myślimy o Tobie. Dzielnie sobie radzisz, masz wspierającą rodzinę i gro ludzi za sobą, z którymi pewnie nigdy się nie spotkałaś. Ale oni są!!!

      Usuń
  31. JA NIE WIERZE W TO CO PRZECZYTALAM...CZLOWIEKU!!!CO TO MA BYC ZA PYTANIE?!PO CO CI TO WIEDZIEC JAK GOLA WLOSY?!TO PRZECIEZ TAKIE OSOBISTE...JA ROZUMIE SPYTAC O BADANIA,O ROKOWANIA ITP.ALE TAKIE PYTANIE?!KAROLINKO NIE ODPOWIADAJ I NIE ODP NA TAKIE GLUPIE PYTANIA.CZASAMI MI SIE WYDAJE ZE LUDZIE WIELE JESZCZE NIE ROZUMIA I NIE POTRAFIA ZROZUMIEC CHOCIAZ MOWIA ZE ROZUMIA ALE TAK NIE JEST...JAK SLYSZE"WIEM CO CZUJESZ"...TO MNIE KREW ZALEWA!!!BO NIC NIE WIE...NO CHYBA ZE TA OSOBA SAMA BYLA W TAKIEJ SYTUACJI LUB KTOS JEJ BLISKI.BO JAK MOZESZ WIEDZIEC CO CZUJE OSOBA CHORA ALBO JEJ RODZINA...A JA TO WIEM :-(...ALE WOLALABYM NIE WIEDZIEC...PS.SUPER CI KAROLINKO W TYCH WLOSKACH.POZDRAWIAM CIEPLO.TRZYMAM KCIUKI!KOCHANA WALCZ!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. sama mam glejaka i będę miała biopsje, dlatego chciałam zapytać, bo lekarze jacy sa kazdy wie ;(

      Usuń
    2. PRZYKRO MI ZE TEZ MASZ GLEJAKA:-(...ALE NADAL TWIERDZE ZE TO NIE JEST PYTANIE NA MIEJCU..A TYM BARDZIEJ ZE NIE NAP ZE CIEBIE TEZ TO DOTYCZY DLATEGO TAKI BYL MOJ WPIS...

      Usuń
  32. Mówię Ci dasz radę!!!!

    Znajdą się jakieś rozwiązania. Znalazłam np. taką informację:
    http://prawda-o-marihuanie.blogspot.be/2009/04/delta-9-thc-zabija-glejaka-mozgu.html

    OdpowiedzUsuń
  33. Wszystkie komentarze jakie czytam są mam wrażeniem odbiciem tego, co wiele osób przeżywa gdy myśli teraz o Tobie: chęć walki, złość, nadzieję, bezradność, smutek. I to wszystko naraz. Z jednej strony pojawia się myśl, że najważniejszy jest spokój i pozytywne nastawienie z drugiej strony jest też pragnienie aby znaleźć coś co pomoże (dieta, terapia etc.). Ja nie wiem co robić, wiem tylko, że Twoja historia bardzo mnie poruszyła.
    Też mam 30 lat, też w to wszystko trudno mi uwierzyć...
    Wierzę, że dla każdego Bóg ma jakiś plan, że nic nie dzieje się po nic. Wierzę, że w życiu MIŁOŚĆ jest ponad wszystkim we wszechświecie... a wokół Ciebie i w Tobie jest jej mnóstwo. Wierzę też, że dopóki będziesz mogła - będziesz walczyć. Wierzę, że bez względu na wynik ta walka będzie wygrana...

    OdpowiedzUsuń
  34. Kalusia, chociaż Cię nie znam, to bardzo mocno trzymam kciuki za Twoje zdrowie. Tak jak Ty, jestem z Dąbrowy Górniczej. Wiem, że przypadek na który ja cierpiałam czyli pourazowe wodogłowie wewnętrzne jest niczym w porównaniu z chorobą która dotknęła Ciebie. Mnie pomógł pewien wspaniały doktor neurochirurg, jest jednym z najlepszych nie tylko w kraju, ale też za granicą. Warto się do niego zgłosić, może zmierzy się razem z Tobą z nieproszonym gościem który zawitał w Twojej głowie.
    dr. Marek MANDERA, ma swój gabinet w Tychach. Zgłoś się! Nie czekaj, może Ci pomoże.... <3 OBY!
    Uszy do góry!
    Dąbrowianka

    OdpowiedzUsuń
  35. Gdybym była losem przesłała bym Ci Kalusiu tysiące uśmechów i powiedziała że wytrwasz bo tak dzielnej osoby jak Ty to nie znam (Ciebie osobiście też nie ;)). Wiedz że masz wsparcie w wielu osobach nie tylko w tych bliskich Twojemu serduszku :) Myślę o Tobie tak często jak tylko się da i wchodzę tu zawsze jak tylko mogę, zobaczyć co u Ciebie... Jesteś wspaniałą osóbką i proszę Cię z całych sił bądź dalej taka dzielna jak do tej pory nie poddawaj się. Pozdrawiam Cię gorąco, uśmiecham się do Ciebie z całych sił i wierze że wytrwasz :)
    A.

    OdpowiedzUsuń
  36. Ludziki:)! Cudownie ze jestescie, wspieracie Kale, wysylacie milosc,sile i madrosc. Swietnie tez Karolino, ze piszesz, moze dzieki temu nowe idee i pomysly podeslane przez czytelnikow beda dla Ciebie uzyteczne. Byc moz nie masz ochoty, ani sily na wertowanie tych wszystkich propozycji,linkow.
    Emocje z jakimi sie zmagasz nie pomagajua w zachowaniu spokoju umyslu, a tym bardziej nie ma pola na spokojne zaczytywanie sie alternatywnymi rozwiazaniami.

    Sluchajcie moze jest wsrod nas ktos kto jest blisko Kaili i moglby zreferowac jej co nieco i odciazyl ja od wysilku czytania i skupienia uwagi? Kazdy z nas chyba doswiadczyl momentow w, ktorych nie mial sil na czytanie za to chetnie sluchal opowiesci z ust bliskich osob.


    Kazda z zaproponowanych powyzej propozycji ma w sobie wielka moc. Ktos wspomina o Gersonie, instytut, gdzie Kala mozne jechac, ale zanim...juz dzis moze zaczac ta terapie w domu. Super jakby dobry aniol prowadzil ja od "a do z" w kolejnych krokach. Terapia Gersona jest bardzo proste, kazdy moze ja opanowac w szybkim czasie. Do tego jak wiem( polecam filmy na youtube) ma niezwykle dzialanie. Chodzi o to by odciazyc Kale od planowania, zalatwiania produktow itd. by miala komfort saczenia soczkow i zucia zywego jedzonka, a organizator-aniol niech realizuje misje:)

    Sytuacja choroby, ktora przeraza wiekrzosc z nas, wymaga pracy zlozonej. Na plaszyznie ciala, owszem, ale ogromnie wazny aspekt to praca z emocjami, psychika, dusza itd. Tu piekna wiedze dla wszystkich chorych i zdrowych niesie Anitka( wspomniana powyzej). Jak zupelnie inne byloby podejscie ludzi do siebie samych i zycia gdyby w ramach lektury obowiazkowej przerabiali Anite? Mielibysmy zupelnie inne spoleczenstwo.

    Ewcia, www.youtube.com/watch?v=bMfCxo3BmFs&feature=relmfu, opowiada o swoim doswiadczeniu w podobnym miejscu jak gerson instytut. Gdzie pojechala leczyc sie odzywianiem, a dostala inna pigulke, ktorej nie byla w stanie przyjac, ktora jest podstawowym przekazem Anity.

    Karolinko i wstzscy Twoi wielcy aniolowie dzialajcie, wertujcie ta wiedze. Najfajniesze jest to ze wszelkie zmiany przez nia proponowane nie wiaza sie z cierpieniem, bolem, nie zaszkodza a jak wiele moga pomoc!

    o jest jeszcze jedna "niezla gwiazda"- Kris Carr, Polecam ogromnie swietny film-dokument o niej. Miala jakies 29 lat, kiedy znalezli u niej 24 guz. PIEKNA:)dzis jej dzialania, przemiana i cudowne zycie.


    Sciskam Was wszystkich Kale delikatnie i optymistycznie! Cuda to codziennosc!:)Niech spokoj Ci towarzyszy:)!!

    OdpowiedzUsuń
  37. Karolinko co u Cibie bo się martwię.Halina

    OdpowiedzUsuń
  38. Kalusiu napisz coś ...Modlimy się z całego serca <3

    OdpowiedzUsuń
  39. Toruń też czeka na wieści!!Pozdrawiam .Kar.

    OdpowiedzUsuń
  40. Sosnowiec też czeka, choć kilka słów... pozdrowienia!

    OdpowiedzUsuń
  41. Dąbrowa G. też czeka. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  42. ja również czekam i bardzo sie martwię:(. Chciałabym jakoś pomóc, ale nie wiem jak... Czuję tę samą niemoc jak wtedy gdy chorowała moja Mama...

    OdpowiedzUsuń
  43. Trzymaj się, głowa do góry. Czekamy na kolejne wieści.

    OdpowiedzUsuń
  44. Kalusia, odezwij się, my tu czekamy na wiadomośc od Ciebie, martwię się :(((((

    OdpowiedzUsuń
  45. Cześć Kala, pewnie czekasz na tą radioterapię teraz... Napisz co u Ciebie, czy są jakieś przygotowania może do tego wyjazdu do kliniki w USA?
    Wiem, że dużo osób zbiera pieniądze, moi znajomi którzy Cię nie znają tez pomagają więc wierzę, że się uda Kaluś. Też się matwię jak się czujesz.

    Marta Ż.

    OdpowiedzUsuń