Cóż.... jestem...
Co prawda bardziej leżąca,niż chodząca, ale jestem. Nie ma co zgrywać super bohatera, jest ciężko... ... pierwsze w tym roku podejście z tym SYFKIEM mam już za sobą.
Poniedziałek i wtorek mam praktycznie wyjęty z życiorysu... Ból, totalna niemoc, totalny nieład w mojej głowie.
Wyjechałam na blok operacyjny ok. 8:00 , wróciłam koło 11:00...
Rano obudziłam się całkiem spokojna, bez żadnego stresu, po prostu wyciszona.... Przerażenie przyszło w momencie kiedy siostra przyszła ogolić głowę :-( ... spojrzenie w lustro i mega histeria. Jestem łysa, łysa jak Kojak, ale co z tego czy to ważne ??? Najgorsze było , że uświadomiłam sobie znowu, że cholerny GUZ siedzi w mojej głowie i zamiast znikać rośnie... Dostałam strzał prosto w serce, myślałam że się w tej łazience z paniki uduszę, udławię... i mamcia moja kochana mamulka i Bączek upłakane i podłamane. Chciałam być silna.. nie dało się... no niestety sie nie dało...
Potem jazda na blok , maska tlenowa i urywa się film..
Powrót do rzeczywistości i znowu widok kochanej mamy i siostry. Pełniły wartę numer jeden ...
Hubi Bubi warta numer dwa, ciocia, Tatko , Mamuś i Bączek ponowna warta nr 3 i zakończenie warty nr 4 Hubi Bubi.
Cóż więcej pisać mało pamiętam...podobno bardzo się trzepałam z zimna, potem przyszły wymioty , kroplówki, ale to wszystko nic najważniejsze, że zabieg się udał. Zastawka zaczęła pracować już na bloku operacyjnym!!! Pierwszy sukces w kolejnej bitwie w tej trochę nierównej wojnie. Opieka w szpitalu BOSKA !!! Istny Szpital w " Leśnej Górze"...naprawdę.... mogłabym wychwalać swojego neurochirurga i siostry pod niebiosa. I to bez żadnej przesady!!
Potem przyszedł ból, rozpacz. Leżenie jak łazarz z bólem i zależna od innych nie jest moim ulubioną formą relaksu.
Myślałam , że będzie łatwiej, no ale nie ma co narzekać trzeba się cieszyć , że wszystko się udało. Niestety moja rozpacz sięgnęła zenitu we wtorek , tak chciałam wstać, uciec ze szpitala , być po prostu w domu. Pilot w ręce, moja kanapa i błogi spokój. Bez choroby, bez zmartwień, ale niestety rzeczywistość była i jest dalej inna...
Oko wróciło chyba do normy... nie jest całkiem idealne , ale o niebo lepiej !!!! Prawie wróciło do normy....Tfu...Tfu... nie chcę zapeszyć. Mam nadzieję, że tak już zostanie. Co dalej??? Nie wiem, muszę dojść do siebie a potem pewnie radioterapia, nie wiem czas pokaże...
W czwartek, planowałam już biegać po oddziale, ale jak to zwykle w życiu bywa z moich planów ostatnio nic nie wychodzi. Biegać nie biegałam ale....... przejście kilka razy kilku metrów jest dla mnie mega sukcesem. Bolało jak cholera.... ale muszę po prostu muszę jak najszybciej dojść do siebie. Nikt nie obiecywał przecież , że będzie łatwo. Wiem , że inni mają gorzej....
Piątek ... przyszedł mega kryzys...ból nie do wytrzymania ....mój dren w brzuchu protestuje i nie chce sie ułożyć....to było straszne... nie chce sie ze mną zaprzyjaźnić. Wiedziałam, że nie będzie lekko ale nie sądziłam, że aż tak ciężko...
Dzisiaj już lepiej...ale słaba jestem... słaba fizycznie i trochę słabsza psychicznie. Nie poddaje sie bo wiem, że nie mogę !!! Ale jest mi strasznie ciężko... Wojna nadal trwa, a ja nie poddam sie bez walki...
Zaczęłam ... tak zaczęłam i nie skończyłam czytać wszystkich wiadomości, które dostaję od ludzi...od ludzi z całej Polski i chyba nawet spoza granic, oglądam to wszystko co się dzieje patrzę, słucham i płaczę...nie wiem czy ze strachu czy ze szczęścia......chyba to i to.... tyle się dzieje...nie ogarniam tego.
Mam niesamowite szczęście, mam takich cudownych ludzi wokół siebie... wszystkich bez wyjątku !
Jak mam wyrazić swoją wdzięczność ???
No jak ???
Mogę tylko na razie powiedzieć zwykłe DZIĘKUJĘ ...
PROSZĘ POMÓŻ MI WYGRAĆ BATALIE O ZYCIE ....
Bank Zachodni WBK Odział 1 Kielce: 86 1090 2040 0000 0001 1113 97 44
w tytule wpłaty: KAROLINA DZIENNIAK
Fundacja z Uśmiechem, ul.Mielczarskiego 121/303, Kielce
Bank Zachodni WBK Odział 1 Kielce: 86 1090 2040 0000 0001 1113 97 44
w tytule wpłaty: KAROLINA DZIENNIAK
Fundacja z Uśmiechem, ul.Mielczarskiego 121/303, Kielce
KONTAKT :
E-MAIL : kalusia22@o2.pl
Codziennie tu zaglądam i w końcu jesteś :* Fajnie że się udało, dużo wytrwałości w dalszej walce. Jestem z Tobą, pozdrawiam i mocno całuje :*
OdpowiedzUsuńWreszcie jesteś!!Współczuję bólu,i mam nadzieje ,ze dziad ch*** ustąpi- to Ty mając tyle wspaniałych osób przy sobie i dookoła..i w sieci i wszędzie- masz!! większą armię-i on ustąpi!!!!!
OdpowiedzUsuńMoje male króliczki-robią AMEN DO BOZI-DLA CIEBIE!!..może to mali żołnierze-ale to jak najbardziej szczere Amen:).Dla CIOCI:).Mają tam u góry znajomości..
Ściskamy ,przesyłamy milion buziakow i wielkie paczki z siłą!!Kar.i spółka.
:) walcz
OdpowiedzUsuńwitaj, parę dni temu weszłam przypadkiem na Twojego bloga, weszłam i już zostałam...od tej pory kilka razy dziennie zaglądam z nadzieją na nowy post i wreszcie się doczekałam. Karolino trzymam kciuki i z całego serca życzę wszystkiego dobrego, pozdrawiam, Kasia D.
OdpowiedzUsuńSuper, że jest nowy wpis. Dasz radę. Z każdym dniem będzie lepiej. Trzymaj się.
OdpowiedzUsuńsuper, jesteś zadziorną dziewczyną, poradzisz sobie z bólem i pogonisz gapowicza, trzymam kciuki i myślami jestem z całą armią życzliwych Tobie ludzi. Trzymaj się i walcz. Cieszę się że już dziś zaczęłaś pisać, masz w sobie spory zapas sił i wiary w dobro.
OdpowiedzUsuńKAROLINKO JESTEŚ MEGA DZIELNA.PIERWSZA WYGRANA BITWA ZA TOBĄ WIEM ŻE WYGRASZ CAŁĄ WOJNĘ!!!!BĘDZIE DOBRZE BO TAK MA BYĆ JAK MOGŁOBY BYĆ INACZEJ SKORO MASZ DOKOŁA TYLU CUDOWNYCH LUDZI.WIEM ŻE MASZ JESZCZE MAŁO SIŁY, ALE Z UTĘSKNIENIEM CZEKAM NA KOLEJNE WIESCI OD CIEBIE.PISZ KIEDY TYLKO MOŻESZ.CAŁYM SERCEM JESTEMM Z TOBĄ MARTA
OdpowiedzUsuńNareszcie jesteś. Kochaniutka ściskamy mocno i trzymamy kciuki. Jesteś bardzo dzielna. W środę wybieramy sie na koncert dla Ciebie. Dzisiejszy paciorek special for you aniołku a wlosy..kochana jezeli tylko Tobie to pomoże to mogę ciachnąć swoje blond włosy.
OdpowiedzUsuńkarolinko,dziennie zagladalam na Twojego bloga NARESZCIE jestes,jak bardzo sie cisze,oj niesamowita radosc mi sprawilas ze napisalas......walcz,walcz,trzymamy wszyscy w kciuki....caluski
OdpowiedzUsuńania g
Walcz! musisz walczyć! a jak chcesz to płacz, bo płacz pomaga. Jak nie masz siły płakać to pomyśl o nas, o ludziach którzy śledzą z wielką nadzieją każdy Twoj dzień zmagań z tym cholerstwem, którzy modlą się i błagają aby wszystko potoczyło sie inaczej, lepiej. Ale nie da się cofnąć czasu. Pomagamy ile możemy. Słowem, gestem, tym co mamy aby Tobie pomóc. Dla Ciebie kochana walka nie będzie przegraną NIGDY bo po samych wpisach widać ze sie nie poddajesz i to jest piękne. A o włosy sie nie martw:) Odrosną i będą tak śliczne jak Ty:)) pozdrawiam Cię ciepło i jestem z Tobą calym moim sercem, Magda.
OdpowiedzUsuńJesteś z nami , cieszymy się bardzo. Z każdym dniem będie coraz lepiej. Pozdrawiam. Ewa
OdpowiedzUsuńKarola cieszymy się że jesteś z nami że się udało i to jest takie małe światełko które mam nadzieje poprowadzi Cię dalej. Wszyscy Jesteśmy z Tobą i trzymamy kciuki. Gorące buziolki :* Monika
OdpowiedzUsuńKalusia, największą nagrodą dla wszystkich, którzy sciskają do bólu kciuki będzie Twoje życie... długie i szczęśliwe, przez które przebiegniesz na szpilkach od Laboutina. Trzymaj się dzielnie, wiem, że potrafisz... Gosia K.
OdpowiedzUsuńW końcu się odezwałaś:)Czekałam i czekałam... to super, że wszystko się udało! Wiedziałam o tym!
OdpowiedzUsuńZ niepokojem oczekiwałam Twojego wpisu....I JEST!!!
OdpowiedzUsuńWidzę, że Twoja główka ma się nieźle i pracuje jak należy!
Będzie dobrze, Kalusiu, będzie dobrze!
Jestes wyjątkowa-nie dlatego,ze zachorowalas i tak pieknie potrafisz o tym wszystkim pisac- jestes wyjatkowa bo... czytajac Ciebie pragnelabym sie z Toba zaprzyjaznic...bo... brakuje mi slow jaka jestes wspaniala Osoba!!!! kibicuje Ci jak wiekszosc.... ale szczerze ... bez litosci i wspolczucia....kibicuje Ci bo...jestes wyjatkowa;) tak trzymaj Karolinko! Justyna
OdpowiedzUsuńNajwiększą wdzięcznością dla nas wszystkich będzie Twój powrót do zdrowia. Tak, jak pisze koleżanka wyżej- Justyna, tak ja też bardzo chciałabym się z Tobą zaprzyjaźnić... Szkoda, że nie miałam okazji (albo zwyczajnie nie zdążyłam) poznać Cię będąc na stażu w UM:( a tylko piętro nas dzieliło... Ale chyba nic straconego :) Zdrowiej szybciutko, bo nudno tu bez Ciebie na blogu... Jest on naprawdę ciekawy, dojrzały, a zarazem bardzo wzruszający! Również bardzo Ci kibicuję! DDDDDDDDDDUUUUUUUUUUUUUŻŻŻŻŻŻŻŻŻŻŻŻOOOOOOOOOOO bardziej niż naszym hłopakom na Euro ;)Buziaki! M.S.
OdpowiedzUsuńechh..."c" na klawiaturze mi szwankuje:(
OdpowiedzUsuńKarolajna:-)
OdpowiedzUsuńsilna kobieta z Ciebie, niech power nie opuszcza a Twoja determinacja przynosi same pozytywne wiadomosci.
Zdrowko niech sie regeneruje a sily nie opuszczaja!
Pozdrowienia i masa pozytywnego myslenia dla najblizszych
Jak się cieszę,że widzę Twój wpis,czekałam nerwowo,kilka razy na dzień patrzyłam,choć to głupie,bo jak mogłaś wstać po operacji i pisać....Wiem,jestem tego pewna,że będzie dobrze,będzie tylko lepiej:)Trzymam kciuki dalej :)Katarzyna.W.
OdpowiedzUsuńKarolinko Walcz! Nawet jak płyną łzy - one też są potrzebne, nie można przecież tłumić ich w sobie. JESTEŚ WYJĄTKOWA BO NIE BOISZ SIĘ ŁEZ I MASZ W SOBIE WIELKĄ WOLĘ ŻYCIA.
OdpowiedzUsuńW sercach, w myślach, w modlitwie mnóstwa ludzi jest siła, ja w to wierzę, uwierz... będziesz zdrowa.
Karolinko, nie ma innej możliwości jak ta, że wrócisz do pełni zdrowia i zapomnisz o chorobie. To nierealne, by przy takiej woli walki jak Twoja i takim wsparciu z każdej strony jakiś "przybłęda" dał radę. Jak pisały dziewczyny wcześniej, jesteś wspaniała i poznać taką osobę jak Ty to zaszczyt:)Wspieram Cię z całego serca, wracaj szybko do zdrowia i realizacji swoich marzeń:)
OdpowiedzUsuńWalcz o siebie dziewczyno, cała Polska jest z Tobą! Wierzymy mocno w Ciebie, jesteś bardzo, bardzo dzielna. Zobaczysz, że wszystko się dobrze skończy.
OdpowiedzUsuńDuzo siły!!! Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńNie znam Cię osobiście- ale znam Twoją historię. Masa plakatów w naszym mieście, dużo informacji i cała armia ludzi która tak bardzo Cię wspiera i pomoga!!! Chciałam tylko napisać, że trzymam mocno za Ciebie kciuki!! Masz wspaniałych Przyjaciół, wspaniałą Rodzinę -to wielkie wielkie szczęście w tej okrutnej historii...
OdpowiedzUsuńBedzie wszystko dobrze!!!!!!!! Pamiętaj o tym zawsze- bedzie dobrze!!!!!
Fajnie że znów jesteś z nami. Wszystko będzie dobrze...napewno :) Dużo zdrówka.
OdpowiedzUsuńCZESC KALUSIU! TAK SIE CIESZE ZE SIE POJAWIL NOWY WPIS.MIMO TEGO ZE WIEDZIALAM ZE PARE DNI PO OPERACJI NIC NIE NAP.ALE I TAK PARE RAZY DZIENNIE ZAGLADALAM NA BLOGA ABY ZOBACZYC CO U CIEBIE.CIESZE SIE ZE OPERACJA SIE POWIODLA.TRZYMAM KCIUKI!KAROLINKO JAK CI JEST CIEZKO TO PLACZ BO TO POMAGA.SAMA CZESTO Z BEZSILNOSCI PLACZE I WIEM ZE TO POMAGA.SCISKAM CIE MOCNO!MOJA CALA RODZINA TEZ!MAM NADZIEJE ZE KIEDYS JESZCZE SIE ZOBACZYMY JESTES WSPANIALA OSOBA I BARDZO CIESZE SIE ZE UDALO MI SIE CIEBIE I TWOJA RODZINE POZNAC JAK BYWALAM U MOJEJ KOCHANEJ SIOSTRZYCZKI W SZPITALU.A WLOSAMI SIE NIE PRZEJMUJ BO ODROSNA.BUZIAKI.O.
OdpowiedzUsuńJak się cieszę, że jesteś codziennie zaglądałam jest coś czy nie ma. Jesteśmy z Tobą wszyscy i pamiętaj wygonimy tego DZIADA :) Buziaki od Rozalki ;) ps. jeżeli Ci tylko pomaga i jest Ci lżej to płacz i się tym wcale nie przejmuj dasz radę i tak jesteś dla nas wszystkich TWARDZIELKĄ .
OdpowiedzUsuńKala czytam czytam poruszasz mnie z każdym dzionkiem .Walcz walcz wierze w Ciebie moja kochana musisz obić tego nieproszonego lokatora . Trzymam kciuki i cały czas myśle o Tobie .
OdpowiedzUsuńHej. Znam Cię z widzenia z UM. Musze przyznać,,że jakoś nie przypadłaś mi do gustu kiedy mijałyśmy się na korytarzu.Mogę śmiało napisać,że oceniałam Cię jako zadufaną w sobie panienkę. I co? Dowiedziałam się o Twojej chorobie. Kurczę...Szok...Szok jeszcze większy jak sobie z tym wszystkim radzisz.Jestem pełna podziwu, a zarazem jestem dumna z Ciebie. Niejedna osoba powinna brać z Ciebie przykład. Jesteś wielką nadzieją dla wszystkich. Teraz wiem,że nie można oceniać człowieka jesli się go nie pozna.Niby takie normalne, ale jak często kogoś oceniamy z góry :-(...Dziś mogę śmiało napisać,że jesteś osobą naprawdę wyjątkową i co najważniejsze - masz w sobie taką siłę, że każdy chyba jej Ci zazdrości. Nie boisz się opisać swoich emocji, jak cierpisz i ile wyrzeczeń kosztuje Cię ta choroba. WALCZ!!!WALCZ I JESZCZE RAZ WALCZ!!!Od dziś jestem Twoim wiernym kibicem.Trzymaj się ciepło.Bedzie dobrze-zobaczysz!!!!
OdpowiedzUsuńMODLIŁAM SIĘ O TWOJE ZDRÓWKO I UDAŁO SIĘ:)))))))))) PÓŹNIEJ TAKŻE SIĘ UDA:)))))))))))) ANKA P.
OdpowiedzUsuńHej Kaluś, pamiętam Cię ze studiów na Polibudzie. Jesteś wspaniałą, odważną i przebojową dziewczyną ! Podziwiam Twoją siłę walki i wytrwałość. Masz wokół siebie kochającą rodzinę, chłopaka i mnóstwo przyjaciół. Wszyscy w Ciebie wierzą i modlą sie o Twoje zdrowie. Ja też wierzę że się uda. Trzymam kciuki. Nie poddawaj się ! Ściskam Cię gorąco i kibicuję !!!
OdpowiedzUsuńgosia
Uda Ci się Kala! Wierzę, że wszystko się jakoś poukłada, jesteś wielka dziewczyno ;) Walcz, walcz, walcz! :*
OdpowiedzUsuńJestem w Twoim wieku, przypadkiem tutaj trafiłam. Walcz Kochana Karolinko!
OdpowiedzUsuńTrzymaj się ciepło
Mimi
Kaluś jesteśmy z Tobą, wszyscy, cała DG !!!! musi być dobrze, po prostu musi, nic innego w ogole nie wchodzi w grę!!!:*** Trzymaj się!!. Kasia Ś.
OdpowiedzUsuńjakie zalozenie masz proste WALCZYC I WYGRYWAC!!!trzymam kciuki aha i mozesz liczyc na nasza wszelka pomoc dajcie tylko jakis znak sygnal do kolejnych dzialan w tym kierunku!
OdpowiedzUsuńwitaj Kalusiu,ciekawa jestem jak sie czujesz,nic nie piszesz od niedzieli.myslami jestesmy z Tobą,w modlitwie prosze o Twoje zdrowko.jestes dzielna dziewczyna,walczysz i wywalczysz to co jest najwazniejsze,twoje zdrowko-spelnisz swoje marzenia.jestes wzorem do nasladowania waleczna,juz wspominalam ze uwielbiam czytac twoj blog,JESTES WIELKA!!!!!!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńanna g
zdrowia i dużo siły do walki!!!dasz rade w 100% z taka "drużyną" uda sie zniszczyć "dziada"!!!
OdpowiedzUsuńCieszę się że napisałas bo to znak że lepiej funkcjonujesz po operacji.
Pozdrawiam ciepło.Mariusz
Trzymam kciuki Karolinko! Cały czas :) Dasz Rade!
OdpowiedzUsuńCześc Kaolinko! Nie znam Cie...dziś weszłam przez przypadek na Twojego bloga i baaaaaaardzo Ci kibicuję!! Doskonale Cie rozumiem -moja mama zmarla rok temu na glejaka ale to byl glejak IV stopnia. Walczylismy calą rodziną do samego końca i naprawdę ja wierzę że Ty możesz wygrać. Dieta jest bardzo ważna - jedz dużo buraków, pij dużo soków buraczanych ale co ja piszę pewnie Ty to wszytsko już doskonale wiesz:)) Też mam 30 lat i chyba nie mam takiego wspaniałego życia jak Ty dlatego dziewczyno walcz bo masz o co i dla kogo żyć!! Całym sercem będę Cię wspierać i modlić się za Ciebie choć wydaję mi się że tam do góry cały czas ktoś nad Tobą czuwa i nie da Ci zrobić krzywdy;) Kolorowych snów...ps czuję że na pewno zaprzyjaźniłybyśmy się, też kocham szpilki, jestem blondynką, na brak przyjaciół nie narzekam tylko takiego Hubiego mi bak:)) całuję!!!
OdpowiedzUsuńKalusiu Kochana, odezwij się w końcu :( smutno tu bez Ciebie i nijako się zrobiło:( daj jakiegoś znaka, przecież dziś już środa... :(niecierpliwię się, zamartwiam:( Pewnie Skarbie jesteś wymęczona tymi "atrakcjami" i wypoczywasz. Mam nadzieję, że wszystko ok! Buziaczki dla Ciebie i całej Rodzinki. M.S.
OdpowiedzUsuńPs. Dopóki walczysz, jesteś ZWYCIĘZCĄ! M.S.
OdpowiedzUsuńTo dla CIEBIE :*
OdpowiedzUsuńhttp://www.youtube.com/watch?v=T2l1cML_90s
NIE JESTEŚ SAMA!!!!!!!!!!!! M.S.
Rowniez sie ciesze ze w koncu napisalas i dajesz rade. Przypadkiem trafilam na Twojego bloga , jestes super , masz cudowna osobowosc i dzielna z Ciebie kobieta.
OdpowiedzUsuń" leb do slonca" jak mawiala Magda Prokopowicz!
Dasz rade, nie masz wyjscia, my tu wszyscy w Ciebie bardzo mocno wierzymy
xoxo
Trzymam kciuki, będzie dobrze, uwierz!!!!!!
OdpowiedzUsuńNie wiem czy dalej mieszkasz na osiedlu na którym mieszkałaś za czasów podstawówki bo mnie tez juz tam od jakiegos czasu nie ma ,ale znam Cię z widzenia właśnie z dawnych lat.Nic się nie zmieniłaś śliczna i zawsze usmiechnięta blondynka.Trzymam strasznie mocno za Ciebie kciuki dziewczyno-DASZ RADE!!
OdpowiedzUsuńZnów tu weszłam... i znowu cisza, pustka i smutno bez Ciebie na blogu :( To jakieś natręctwo, że codziennie muszę tu być, być myślami z Tobą. Szkoda, że nie mogę być przy Tobie, złapać Cię za rękę i powiedzieć, że sercem jestem z Tobą. No szkoda!!! Tak, jak mówiłaś przed kamerami TVS-u - wrócisz tutaj, do Dąbrowy i wypowiesz swoje "JESTEM!" Nie poddawaj się! Z całyh sił w Ciebie wierzę! Całuję mocno. M.S.
OdpowiedzUsuńDOPÓKI WALCZYSZ, MASZ PRZEWAGĘ!!!
OdpowiedzUsuńKalusia pamiętaj o tym, że jak zdrowie jest daleko to tak gdy coś płynie pod prąd, kiedy zmieni swój kierunek to popłynie z rzeką ty jesteś ta rzaką Kochamy Cię Ciocia Ania wuj Jur Olenka Tola Bartek Anitka i Tristek
OdpowiedzUsuń...Kochamy Cie wszyscy!...
OdpowiedzUsuńKarolinko muszę przyznać że byłam w szoku jak się dowiedziałam. Przypomniało mi się jak razem skakałyśmy w gumę czy wysiadywałyśmy na murku obok Helikonu. Pamiętam też, że na WF-ie w podstawówce byłaś lepsza ode mnie! Nigdy nie mogłam Cię prześcignąć w biegach, choć rzadko miałyśmy razem WF to byłaś moją konkurencją! Doradzałaś mi co zrobić kiedy szczenięca "miłość" odeszła, widziałam wtedy w Tobie mądrą, dojrzałą dziewczynę.. Później nasze drogi się rozeszły, poszłaś do innego liceum, kontakt się urwał.. no może czasami się widywałyśmy gdzieś na przystankach czy w dorywczych pracach :) Po latach trafiłam na artykuł o Tobie, dowiedziałam się o Twojej chorobie! Niedowierzanie, szok- trudno to opisać.. jakto? koleżanka? ktoś z mojego otoczenia? może to zbieżność nazwisk? to nie możliwe!! Ale niestety zdjęcie rozwiało wątpliwości.. Karolcia trzymam mocno kciuki za Ciebie, wiem że wszystko będzie dobrze. Jestem z Tobą całym sercem, nie poddawaj się i WALCZ DZIELNIE!!
OdpowiedzUsuńTrzymam mocno kciuki! Powodzenia w walce z tym dziadem!
OdpowiedzUsuń