Kochani
Rzadko tutaj bywam...
Po prostu nie mam na to sily.. Nie zdazylam nawet podziekowac, za to wszystko co dla mnie zrobiliscie. Zycie przewrocilo mi sie miesiac temu po raz kolejny do gory nogami...
Dokladnie dzien przed rozpoczeciem nowej terapii , badanie rezonansu magnetycznego wykazalo cos strasznego. Tego nikt sie nie spodziewal...
Drugie ognisko w mozgu...nowy kolejny guz...
Upadlam i do chwili obecnej sie podnosze...
Rozpoczelam nowa terapie sponiewierana psychicznie...
Jest ciezko..
Bardzo ciezko
Codziennie na 21 godzin jestem podlaczona pod pompe , ktora tloczy we mnie zyciodajny plyn. Torba przewieszona na ramieniu, towarzyszy mi codziennie o kazdej porze dnia i nocy.
Tli sie we mnie nadal nadzieja, ze jeszcze wszystko nie jest przegrane, tak bardzo chce w to wierzyc...
Chcialam tutaj podziekowac calej mojej Ekipie wspanialych ludzi, cudownych przyjaciol ktorzy nadal nie odpuszczaja i walcza o mnie i Wam wszystkim Pomagaczom, dzieki ktorym moglam zaczac to leczenie, bez Was to nigdy nie byloby mozliwe...
Wybaczcie, ze nie jestem w stanie odpisywac na Wasze wiadomosci, ktorych dziennie przychodzi kilkadziesiac. Moj dzien teraz to sen...
Jestem.... jeszcze jestem
Z dwoma niechcianymi pasozytami w glowami, ale nadal jestem i bardzo chce nadal byc...
Dziekuje Wam za wszystko...