Nerwówka...
Chaos ...
Nie ogarniam tego wszystkiego ...
Potworny strach wkradł się w moje życie , a czas tak galopuje , że ledwo rano otwieram oczy, a już zamykam je wieczorem...
2 luty 2013 godz. 7:45 start z Okęcia ... start po lepsze jutro ... start po życie ... przystanek w Houston...
Rozpoczęło sie odliczanie ...
Wczoraj dopadł mnie mega kryzys. Oczy odmówiły mi posłuszeństwa i wylałam morze łez ...
Strach, bezsilność, niemoc ...
Nie lecę tam na wycieczkę, ale po to by żyć !!!
Tak bardzo wierzę w to, że się uda ...
A jak to powiedziała moja kuzynka WIARA GÓRY PRZENOSI !!!!
A jak to powiedziała moja kuzynka WIARA GÓRY PRZENOSI !!!!
Nadzieja mnie nie opuszcza, ale strach paraliżuje do reszty ...
Szale goryczy przelała wizyta u Dziadzia w szpitalu :-(
Udało Nam sie wśliznąć na chwilę na oddział chociaż panuje zakaz odwiedzin ze względu na szalejącą grypę...
Leżał taki biedny, wymęczony... bez nogi ... :-(
Wszystko tak szybko się posypało ... choroba, szpital , amputacja ... Dopiero co przezywaliśmy małe zwycięstwo- wyniki Mamuśki, to kolejny cios ... za dużo tego wszystkiego, stanowczo za dużo !!!
Cały czas mam w pamięci obraz z wesela mojego kochanego Kuzyna prawie Brata, kiedy to wywijałam z Dziadziem na parkiecie... Ja jeszcze niczego nieświadoma okaz zdrowia i mój kochany. Dziadziuś ...
Rok później mieliśmy zatańczyć u mnie, nie zatańczyliśmy ... 9 miesięcy później rach, ciach i dowiaduje się że mam "OBCEGO" w głowie.
A teraz "OBCY" sie rozprzestrzeniania i na dobre rozgościł sie nieproszony w moim mózgu, a Dziadziuś ... Dziadziuś stracił nogę ...
Jakoś na tańce się w najbliższej przyszłości nie zanosi i ciężko będzie to jakoś zorganizować ...
To wszystko nie tak miało wyglądać, nie taki był scenariusz ...
Nie zgadzam sie !!! Nie chcę !!!
Tak bardzo sie tego wszystkiego boję ... tak bardzo boje sie co przyniesie przyszłość ...
Pozostało 9 dni ...
powodzenia!, bede trzmać kciuki, mam nadzieję, że nie lecisz tam sama...
OdpowiedzUsuńTrzymam za Ciebie kciuki kochana,zaglądam codziennie i tęsknię za wpisami.Czekam na Ciebie,pamiętaj !:) Ściskam
OdpowiedzUsuńAnia z Łodzi
Kochanie...co powiedzieć? Jak pomóc? Jak wzmocnić? Jak pocieszyć??? Jak??? Nie wiem, ale trzeba wierzyć...zawierzyć całkowicie - tam na górze, wierzyć, wierzyć i jeszcze raz wierzyć, że się uda!!! Czasem mam wrażenie, że naszymi modlitwami i wiarą nawet Bóg czasem zmienia plany!!! Czysta, niczym nie skażona, najczystsza wiara, że można wyzdrowieć i głęboka modlitwa - czynią cuda, absolutnie!!!
OdpowiedzUsuńZobaczysz za parę miesięcy - trzeba tylko i AŻ uwierzyć i będzie dobrze...później już tylko taniec .....i łzy - łzy szczęścia.
Całuję i trzymam mocno kciuki :)
powodzenia!!! trzymam kciuki i czekam na wieści!
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Justyna
Śliczna jesteś na tych zdjęciach, jak lalka barbie ;)wierzę,ze jeszcze kiedyś powywijasz na własnym ślubie ,i Dziadek się pogości. Na razie Huston przystanek leczenie. Za 10,15 lat pojedziesz do Usa na wycieczkę. Jesli amerykańscy lekarze podejmują się leczenia to na pewno wiedzą co robią, i wierzą,ze wygrasz ta walkę.
OdpowiedzUsuńJestem sercem przy Tobie Dzielna Dziewczyno.
Karolinko wierzę,ze wrócisz do tej naszej Dąbrowy z sercem na dłoni.Wierzę,ze bedziesz oglądać zachody słońca,chodzić na spacerki,jeśc lody,tulić ukochanych bez końca,biegać w szpileczkach,planować zycie z ukochanym cieszyć się małymi i tymi dużymi rzeczami.I ,to wszystko bez tego chaosu w głowie,bez tego ciężaru na sercu,ze bedziesz gdzieś w promykach słońca spokojnie oddychać i sie juz nie bać....Życzę Ci Karola tego SPOKOJU z rany ,gdy sie budzisz i już nie dostajesz tego kopa od zycia,tylko wstajesz i oddychach spokojnie,mozesz sie uśmiechać i pomyśleć o czymś innym niż chorobie...Wierzę,ze tak bedezie ...Przeciez to nie tak wiele...Gdy już wrócisz i staniesz na nogi,to dam Ci kotka w prezencie ,małego słodkiego kiciusia!! :))) S.SZ :)
OdpowiedzUsuńKochana,wygrasz tę walkę i będziesz nadzieją dla innych!!!! Bądz dzielna,jesteśmy z Tobą Karolinko...Odzywaj się do nas jak tylko będziesz miała okazję.Odwiedzam bloga codziennie.
OdpowiedzUsuńTak mocmno ci kibicuje!!!Wierze ze zatanczysz na weselu z twoim dziadku!!!!Wspaniala jestes!!!
OdpowiedzUsuńpozdrawiam Monia z gl
Karolinko, trafilem na twojego bloga przypadkowo. Badz dobrej mysli i pozytywna. Tam sa naprawde dobrzy lekarze, bylem w Houston w szpitalu,sa to naprawde doskonali fachowcy. Jak ktos napisal wczesniej, jesli podejmuja sie pomoc Ci, wiedza dobrze co robia. Badz dobrej mysli, jestes mloda, silna i sliczna, swiat przed Toba dziewczyno.
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki i modle sie za Ciebie
Pozdrawiam serdecznie
Witam,Karolinko -trzymam kciuki za udany "wypad"do Huston,będzie dobrze,zwłaszcza z Twoim podejściem do życia.
OdpowiedzUsuńA jak wyszło badanie w Bydgoszczy?Leki z Berlina powstrzymują gadzinę?Pozdrawiam,modlę się ,aby wszystko się ułożyło i pisz proszę do nas.Buziaki,Magda z Poznania
Witaj Karolinko -bardzo trzymamy za Ciebie kciuki , jesteśmy w szoku
OdpowiedzUsuńże dotknęła Cię taka choroba.Ale jesteśmy pewni, że wyjdziesz z tego cało,a niebawem się spotkamy.Robimy co możemy żeby Ci pomóc.
Pozdrawiamy Sylwia z Bartkiem oraz Filip :)
Śledzę po cichu, nie mogę wciąż uwierzyć i trzymam mocno kciuki.
OdpowiedzUsuńJakoś nie miałam odwagi do tej pory pisać, bo ciężko napisać coś mądrego.Nie należałyśmy nigdy do najlepszych koleżanek , może prędzej można rzec znajome ze szkoły. Ale mam nadzieję, że to teraz nie ma znaczenia i nie przeszkadza. Z Twoją determinacją nie może się nie udać. Pewnie, nie będzie łatwo, więc życzę wytrwałości, jeszcze większej siły i wracaj zdrowa!
Pozdrawiam Magda Ż.
Życzę Ci powodzenia i dużo wiary w pomyślne zakończenie. Tak daleko już zaszłaś, pewnie sama byś nie pomyślała jeszcze niedawno, że wyjazd będzie prawie na wyciągnięcie ręki.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam i trzymam kciuki! :)
Asia K.
hej karolcia trzymam kciuki za nowe życie:) a co tam z woim partnerem ostatnio nic nie piszesz o nim jestescie jeszcze razem?
OdpowiedzUsuńJak mozna byc tak wscipskim co Cie to obchodzi z kim jest a z kim nie tu najwaznejsze jest zdrowie , i to co sie dzieje blog towarzyski w innym kierunku , zyj swoim zyciem a nie wtracaj nosa w nie swoje sprawy .
UsuńTy jakaś psychicznie chora jesteś czy co? Taniej sensacji szukasz?Co cie obchodzi czy są razem.Szukasz partnera i już taka zdesperowana jesteś, że może chcesz się za pocieszanie zabrać zrozpaczonego partnera Karolinki!!!! Weź idź stąd i nie wracaj!!! Za grosz kultury!!!!!Strony towarzyskie pod innym adresem!!!!
Usuńno i co już burzycie? po prostu ktoś zapytał. Karolina będzie chciała to odpowie, nie to nie, jej sprawa. a Wam nic do tego :/ wielcy obrońcy sie znaleźli ;/
Usuńbo jesli kogoś to personalnie dotyczy i jest z rodziny to nie moze takich bzdur czytac !
UsuńPOWODZENIA!!!!! trzymamy kciuki za Ciebie i Twoją rodzinę. Wysokich lotów i zostaw to cholerstwo w USA :) Wracaj do nas szybko
OdpowiedzUsuńOstatnio weszłam na Twojego bloga i jestem godna podziwu z jaka determinacja walczysz o siebie! Wchodze tu codziennie i czytam jak sobie radzisz cały czas trzymajac za ciebie kciuki! Wierze że sie uda! Jestes cudowna-powodzenia Karolino! wracaj szybko do zdrowia. Pozwodzenia :)))
OdpowiedzUsuńPowodzenia! Duzo sily i wytrwałości oraz wiary ! Bedzie dobrze!!!
OdpowiedzUsuńPamiętaj, że my wszyscy podczytujący jesteśmy z Tobą i trzymamy kciuki ze wszystkich sił ! Jeśli da się przesłać dobrą energię to w Twoją stronę płynie cała Niagara takiej energii biorąc pod uwagę ilość osób, które jest przy Tobie myślami. Trzymaj się i walcz tak dzielnie jak dotychczas.
OdpowiedzUsuńKarolinko jak dziecko przeżywam z Tobą ten wyjazd.. Ale czuje w środku w sercu ze to bedzie cud uzdrowienia! Dadzą rady inaczej nie sciagali by cię do siebie ;-))))))
OdpowiedzUsuńBędzie wszystko OKEJ, zobaczysz, pokonasz potwora! :) Jestem u Ciebie na blogu codziennie, mocno trzymam kciukasy i czekam na wieści :):*
OdpowiedzUsuńRówne dwa lata temu rozpocząłem walkę. Najpierw radioterapia. Następnie zabieg chirurgiczny. Potem czekanie przez 5 tygodni na wyniki histopatologiczne pobranych wycinków. W czerwcu 2011 podczas konsultacji lekarz poinformował mnie, że są przerzuty. Odebrałem to jak wyrok śmierci. Gdy usłyszałem od niego, że czeka mnie chemia paliatywna ciśnienie skurczowe spadlo mi ze 170 (myślałem że krew rozrywa mi tętnice) do 80 a przed oczami zobaczyłem czarne płatki. Spytalem ile pozostało mi miesięcy. Usłyszałem wtedy najważniejszą rzecz w życiu wypowiedzianą przez doświadczoną pielęgniarkę onkologiczną asystującą lekarzowi: RAK TO CHOROBA ATAKUJĄCA W 80% UMYSŁ a w 20% organy wewnętrzne. Pacjent musi odwrócić te proporcje. Jeśli bowiem załamie się psychicznie to nie ma szans na dalszą walkę z rakiem.
OdpowiedzUsuńReasumując: Jeśli odwróciłaś proporcię na 20 : 80 to trzymaj tak dalej a rak nie będzie miał u ciebie żadnych szansz. Są inni fajniejsi partnerzy życiowi niż raki.
Obecnie jestem 14 miesięcy od zakończonej chemioterapii a marker jest coraz bardziej zbliżony do "0".
Zapomniałem. Najlepszym lekarstwem jest muzyka poważna. Ja leżąc wielokrotnie w szpitalach słuchałem RFM Clasic (teraz niestety jest tam coraz więcej reklam i gadających głów)więc znajdziesz coś na yutubie Może to: http://www.youtube.com/watch?v=DzdDf9hKfJw
UsuńA jak nie to coś z tej listy: http://www.youtube.com/results?search_query=full+opera&oq=-+full+opera&gs_l=youtube-reduced.1.0.0i33.8650.8650.0.11333.1.1.0.0.0.0.336.336.3-1.1.0...0.0...1ac.2.mTUVggEOPmM
Na prawdę pomaga !!!!
To prawda moja teściowa też to samo usłyszala od lekarzy, nie zalamala się wygrała z gnojem /sorry ale inaczej tej mendy nazwac nie umiem/. Życzę dużo, dużo zdrowia :)
UsuńZ moim Dziadkiem wiąże nas szczególna więź, bo tak naprawdę jest dla mnie i dziadkiem, i ojcem, więc mogę sobie tylko wyobrażać jak bardzo przeżywasz Jego chorobę...
OdpowiedzUsuńJestem myślami z Tobą :*
Napewno sie uda powodzenia Karolciu
OdpowiedzUsuńKarolino warto spojrzeć na sytuację choroby jako na doświadczenie - to pewnie dziwne, ale nawet w
OdpowiedzUsuńnajwiększej tragedii jest jakiś sens i coś dobrego można zauważyć np. wsparcie ludzi.
Są rzeczy w życiu, których sensu nie można pojąć, one po prostu się dzieją.
Gdybyś spojrzała na siebie sprzed choroby i na tę Karolinę z dzisiaj to na pewno byś zauważyła, że ta choroba Cię zmieniła.
I najważniejsze to wsparcie jakie masz - cudowną rodzinę na którą możesz liczyć to naprawdę wiele.
Będzie dobrze wierzę w to!
Pozdrawiam
Karolinko właśnie widziałam Cię w "Panoramie".
OdpowiedzUsuńTrzymam Kciuki.
Kochana moja wszystko się uda.Też oglądałam Cię w Panoramie.Szczęsliwego lotu po zdrowie.Sciskam mocno i trzymam kciuki.Pozdrawiam LILKA
OdpowiedzUsuńDroga Karolinko:) Podczytuję Twojego bloga, jestem z Dąbrowy, chodziłam do tej samej szkoły podstawowej, ale do innej klasy i kojarzę Cię z widzenia oraz Twoją mamę. Szczególnie bliskie są mi więc Twoje losy poprzez to, że pośrednio Cię "znam"...tzn z widzenia;) Bardzo mocno, z całego serducha i wszystkich sił chcę życzyć Ci teraz spokoju i wiary w tą walkę... Piszesz dużo o strachu...rozumiem to, wiem, każdy by się bał...ale myśl tylko o tym, że jedziesz tam po zdrowie i życie i o niczym więcej nie myśl.
OdpowiedzUsuńjesteś wspaniałą dziewczyną i jeszcze wszystko będzie tak jak sobie wymarzyłaś. Ty w pięknej białej sukni rozpromieniona i szczęśliwa i Twój dziadzio dumny z wnuczki wśród gości...ZObaczysz Kochana, będzie dobrze. Piszę to prawie ze łzami w oczach, nie mam słów na cierpienie innych, całym sercem jestem z Tobą!
super wiadomość
OdpowiedzUsuńBędzie Dobrze
Śliczna,mądra Karolciu dasz radę...
OdpowiedzUsuńInaczej nawet nie myśl...
Przytulam do serca
Sylwia W.
Kochana Karolinko.Trzymam kciuki.Leć dziewczyno po zdrowie i wracaj szęśliwie.Chrzanów kibicuje
OdpowiedzUsuńAleś Ty piękna!
OdpowiedzUsuńMusi się udać! :)
pozdr
ja również 3 mam kciuki ;) dokładnie musi się udać ;)
OdpowiedzUsuńWitaj Kalusia:*zbliża się Twój czas,Twoja szansa na lepsze tzw ..."jutro":)w USA nadchodzi "szczęście"małymi kroczkami...,udowodniłaś całemu światu-jak się w życiu da wygrac,z najtrudniejszymi przeciwnościami losu...,jesteś wyjątkowa,dla mnie jesteś już "Viktorią"-zwycięstwem,dałaś radę...,teraz już będzie tylko z górki.Czekamy na Ciebie w Polsce:*- Aga z rodziną!
OdpowiedzUsuńWitaj,kochana,jutro wielki dzień,lecisz po zdrowie,lecisz po życie,nowe życie :) Jako osoba wierząca wiem,że wszystko w rękach Boga.Lecz Bóg jest dobry i miłosierny i wierzę mocno,że wrócisz z nadzieją na lepsze jutro :)
OdpowiedzUsuńPowodzenia!!!
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki:)napewno się uda
OdpowiedzUsuńKarolino .. jutro jest ten dzień ...
OdpowiedzUsuńnie wiem jak to ująć ... ale gorąco wierzę .. wiem .. że będzie dobrze, że przylecisz może słaba, może wykończona ... ale zdrowa, WIERZĘ w TO!
i chciałabym Ci powiedzieć ... że kiedy już przylecisz zdrowa ... i będzie Twe wesele .. to my wszyscy internetowi przyjaciele zatańczymy na Twym weselu ... przybędziemy do Ciebie lub u siebie w domku ale ZATAŃCZYMY!!!! Obiecuję Ci to z całego serca!!!!
Proszę pisz do nas zza oceanu .. proszę, Trzymaj się Kochana
Izabela
Powodzenia Karolinko, trzymam kciuki za Ciebie!! I odzywaj się czasem stamtąd do nas:))
OdpowiedzUsuńANIA
Tyle ciepłych słów, tyle pozytywnych myśli, tyle dobrej energii - to MUSIE SIĘ UDAĆ!!! Tyle osób zaciska pięści najmocniej jak się da, więc i Ty musisz zacisnąć zęby i walczyć, walczyć ile sił i jeszcze mocniej, bardziej a...będzie dobrze, będzie dobrze, MUSI BYc!!!
OdpowiedzUsuńAnia K. :)
myślami będziemy z Tobą:)
OdpowiedzUsuńPowdzenia Karola, uda się, trzymam kciuki, tak bardzo życzę Ci powrotu do zdrowia :)
OdpowiedzUsuń...i stało się, odliczanie zakończone :)
OdpowiedzUsuńtrzymam kciuki!!!!!
(będzie dobrze, dasz radę!!!!!)
(agata)
TRZYMAM MOCNO KCIUKI.SZCZESLIWEGO LOTU PO ŻYCIE
OdpowiedzUsuńKalunia, to dziś. KCIUKI!
OdpowiedzUsuń:)
Trzymam kciuki!!!
OdpowiedzUsuńKochana :* pewnie już jesteś na miejscu. Przeczytałam cały Twój blog i płakałam czytając wszystkie te złe wiadomości. Podziwiam Cię za siłę którą w sobie masz i wierzę w to że ona pozwoli wygrać Ci z chorobą. Wiem co przeżywasz Ty i Twoi bliscy... Jesteśmy z Tobą. :*
OdpowiedzUsuńWITAJ KAROLINKO! OSTATNIO WIDZIALYSMY SIE 30.07.2012r. TAK BYM CHCIALA CIE USCISKAC I POROZMAWIAC Z TOBA. TRZYMAM KCIUKI! MY TU WSZYSCY TRZYMAMY KCIUKI I CIESZYMY SIE JAK TYLKO UDAJE CI SIE POKONAC KOLEJNE SCHODY. JESTES DZIELNA DZIEWCZYNA! JAK PATRZE NA CIEBIE I CZYTAM CO PISZESZ TO KOGOS MI TO PRZYPOMINA...TRZYMAJ SIE TAM I ODDZYWAJ BO BEDZIEMY CZEKAC NA KOLEJNE WIADOMOSCI. BUZIAKI I USCISKI! POZDRAWIAM TY WIESZ KTO...
OdpowiedzUsuńZaglądam tu codziennie i czekam. To już Twój drugi dzień w miejscu, które z pewnością przyniesie Ci lepsze jutro. Napisz proszę choć jedno zdanie, jeśli tylko będziesz mogła, wszyscy czekamy i mocno zaciskamy kciuki. Ewa z Płocka
OdpowiedzUsuńSłonko...to od dzis zaczynasz leczenie...bedzie dobrze!doleciałyscie szczesliwie...to najwazniejsze ,a teraz zaczynasz nowy start juz tylko na dobre:)sciskam mocno AJ Z RODZINKA!:)BUZI
OdpowiedzUsuń