Dotarłyśmy ...
W sobotę o 18:35 houstońskiego czasu samolot uderzył o taflę lotniska i szczęśliwie wylądował ...
Podróż no cóż cholernie męcząca, ale dałyśmy z Mamuśką radę.
Nie straszne już Nam lotnisko Heathrow w Londynie, a o lotnisku w Houston już nie wspomnę :)
W sumie to rzeknę nieskromnie : jestem z Nas dumna !!!
Dałyśmy radę !!!
Przesiadka w Londynie odcisnęła piętno w mojej (naszej) psychice, ale jak to mówią co nas nie zabije to nas wzmocni !!!
Był szał, 4 godziny oczekiwania na samolot do USA to było zdecydowanie za mało ... Jazda autobusami, kolejkami po lotnisku to było wielkie coś !!! Ale co najważniejsze wszystko z Mamuśką odnalazłyśmy i trafiłyśmy ... a prosto nie było ...
Tak jak panicznie zawsze bałam się latać ...tak ten lot był zupełnie inny. Pomimo turbulencji nawet na sekundkę nie ogarnął mnie strach... kompletnie nic... Wiedziałam, że nic nie może sie stać... czułam że Bóg nade mną czuwa ... czułam, że czuwa nade mną moja A. i moja Dorcia !!!
Leciałam tu w wiadomym celu i tego sie kurczowo trzymałam ... że nic nie może mi się stać
Już od samego początku spotkałam się z niesamowitymi uczynnymi Amerykanami :-) Celnik ... no brak mi słów żeby wyrazić co czuję na samo wspomnienie o Nim... Dusza człowiek... Pomógł w wypełnieniu wszelkich dokumentów, przeprowadził bez kolejki przez następny etap !!! No normalnie szok...
Oczywiście pomyliłyśmy wyjścia i władowałyśmy się z się z Mamuśką do odlotów z Houston :) Ale czujna obsługa lotniska Nas poprowadziła dalej.
Zanim otworzyły się drzwi , widziałam już mordeczkę mojej Agi... Osoby , która nad całą ta wyprawa czuwa od samego początku !!! Mózg całej operacji pt. " Moje dalsze życie ".
Kiedy tylko ją zobaczyłam ... nogi mi się ugięły, a nasze oczy zalały łzami. W normalnej sytuacji ryczałybyśmy jak bobry, no ale teraz to już w ogóle szkoda gadać ...
Istna histeria :-)
W pozytywnym tego słowa znaczeniu ...
Byłam... baaaaa nadal jestem taka szczęśliwa , że się tu znalazłam.
Odkąd wysiadłam z samolotu mam same dobre przeczucia !!!
I proszę chwilo trwaj i mnie nie opuszczaj !!!
Kolejny punkt " życiodajnej wycieczki" to miejsce naszego obecnego zamieszkania...
I tu kolejny cud !!!
Zatrzymaliśmy się u cudownej rodziny, a powitanie jakie mi zgotowali zapamiętam do końca swojego jeszcze długiego życia !!!
Wiara w ludzi to coś co mnie od kilku miesięcy nie opuszcza !!!
Ale teraz to przerosło moje wszelkie oczekiwania ...
Spotykam na swojej drodze nie ludzi... spotykam Aniołów !!!
A Ewa , Radziu, dwoje cudownych blondwłosych dzieciaczków Zoe i Nadia oraz Pani Jola ( babcia) są ich żywym przykładem !!!
Zresztą to zdjęcie mówi samo za siebie...
Wzruszyłam się ... i jak patrzę na to zdjęcie serce mi kołacze do dzisiaj z wrażenia ...
Podróż niesamowicie mnie wymęczyła i kiedy prawie wpółprzytomna zorientowałam się , że w mojej walizce brakuje paru rzeczy trochę mną potrzepało !!!
Nie nie brakowało ich z tego powodu, że zapomniałam ale po prostu... okradli mnie na lotnisku prawdopodobnie w Londynie !!!
No ale cóż można teraz począć...
Cieszę się, że udało mi się tu dotrzeć...
Rozpoczęłam leczenie...
Ale o tym następnym razem ...
Trzymajcie kciuki mocno zaciśnięte !!!
Leciałam tu w wiadomym celu i tego sie kurczowo trzymałam ... że nic nie może mi się stać
Już od samego początku spotkałam się z niesamowitymi uczynnymi Amerykanami :-) Celnik ... no brak mi słów żeby wyrazić co czuję na samo wspomnienie o Nim... Dusza człowiek... Pomógł w wypełnieniu wszelkich dokumentów, przeprowadził bez kolejki przez następny etap !!! No normalnie szok...
Oczywiście pomyliłyśmy wyjścia i władowałyśmy się z się z Mamuśką do odlotów z Houston :) Ale czujna obsługa lotniska Nas poprowadziła dalej.
Zanim otworzyły się drzwi , widziałam już mordeczkę mojej Agi... Osoby , która nad całą ta wyprawa czuwa od samego początku !!! Mózg całej operacji pt. " Moje dalsze życie ".
Kiedy tylko ją zobaczyłam ... nogi mi się ugięły, a nasze oczy zalały łzami. W normalnej sytuacji ryczałybyśmy jak bobry, no ale teraz to już w ogóle szkoda gadać ...
Istna histeria :-)
W pozytywnym tego słowa znaczeniu ...
Byłam... baaaaa nadal jestem taka szczęśliwa , że się tu znalazłam.
Odkąd wysiadłam z samolotu mam same dobre przeczucia !!!
I proszę chwilo trwaj i mnie nie opuszczaj !!!
Kolejny punkt " życiodajnej wycieczki" to miejsce naszego obecnego zamieszkania...
I tu kolejny cud !!!
Zatrzymaliśmy się u cudownej rodziny, a powitanie jakie mi zgotowali zapamiętam do końca swojego jeszcze długiego życia !!!
Wiara w ludzi to coś co mnie od kilku miesięcy nie opuszcza !!!
Ale teraz to przerosło moje wszelkie oczekiwania ...
Spotykam na swojej drodze nie ludzi... spotykam Aniołów !!!
A Ewa , Radziu, dwoje cudownych blondwłosych dzieciaczków Zoe i Nadia oraz Pani Jola ( babcia) są ich żywym przykładem !!!
Zresztą to zdjęcie mówi samo za siebie...
Wzruszyłam się ... i jak patrzę na to zdjęcie serce mi kołacze do dzisiaj z wrażenia ...
Podróż niesamowicie mnie wymęczyła i kiedy prawie wpółprzytomna zorientowałam się , że w mojej walizce brakuje paru rzeczy trochę mną potrzepało !!!
Nie nie brakowało ich z tego powodu, że zapomniałam ale po prostu... okradli mnie na lotnisku prawdopodobnie w Londynie !!!
No ale cóż można teraz począć...
Cieszę się, że udało mi się tu dotrzeć...
Rozpoczęłam leczenie...
Ale o tym następnym razem ...
Trzymajcie kciuki mocno zaciśnięte !!!
No oczywiście,że trzymamy kciuki z całych sił.Wrócisz zdrowa jak rybka! Pisz do nas często.Cała nasza firma (łącznie z zarządem):) śledzi Twoją historię.To jest niesamowite,że potrafisz poruszyć serca osób,które nie znają Cię osobiście.Poniedziałek rano,przy pierwszej kawce padały pytania,,czy wchodził już ktoś na bloga Karolinki,pewnie już doleciała,na pewno odpoczywa itp" Także Kochana,jesteśmy z Tobą!
OdpowiedzUsuńCieszę się,że spotykasz na swojej drodze dobrych ludzi,zasługujesz na to! Dużo zdrówka
OdpowiedzUsuńmyślę o Tobie i wiem, że wszystko musi być dobrze, taki wulkan radości optymizmu i energii musi dać radę!!
OdpowiedzUsuńNawet nie masz pojęcia ile osób jest z Wami.....Trzymam kciuki z całuch sił...
OdpowiedzUsuńCieszę się ogromnie, że masz tyle pozytywnych myśli, jesteśy z Tobą, myślimy cały czas, trzymaj się buziaki :)
OdpowiedzUsuńNormalnie popołakałam się:) , ale tak pozytywnie!
OdpowiedzUsuńOby wszystko tak sie dalej układało.
aj i ja się rozkleiłam... masz więcej Aniołów niż myślisz :)
OdpowiedzUsuńtrzymaj się radośnie :*
Cieszymy sie razem z toba!!! I oby tak dalej bylo!!!Wrocisz do polski zdrowa!!!
OdpowiedzUsuńpozdrawiam Monia z Gl
TRZYMAM KCIUKI MOCNO I BĘDĘ SIE MODLIĆ DO BOGA AZ SIĘ POPŁAKAŁAM ZE JESZCZE SĄ DOBRZY LUDZIE NA TYM ŚWIECIE........ZYCZE ZDRÓWKA POZDRAWIAM JUSTYNA Z CHRZANOWA
OdpowiedzUsuńAż się łzy kręcą. Bardzo mocno trzymam kciuki Karolinko.
OdpowiedzUsuńMałgosia z Warszawy
Karolinko kochana trzymam za Ciebie kciuki strasznie mocno. Twoja historia porusza mnie tak strasznie ze łzy napływaja mi do oczu. Mam 12 letniego synka Mateuszka ktory tez cierpi na nieoperacyjnego guza mózgu tak jak Ty. I musisz Kochana wyzdrowiec dla siebie, dla Twoich bliskich a także dla nas- by dać nadzieje mojemu synkowi ze mozna z tym wygrac!! Kochana kibicuje Ci strasznie i jak juz wyzdrowiejesz moze bede mogła Cie prosić o radę gdzie uderzyć, co zrobic zeby probowac walczyc o moje dziecko!!!Mam go tylko jednego i cały czas czuje paralizujący strach ktory przeszywa moje serce. On musi zyć tak samo ja Ty MUSISZ!!!!!POWODZENIA KOCHANA!!!Aneta
OdpowiedzUsuńBędę trzymała tak mocno kciuki, że aż dostanę reumatyzmu :-) M.
OdpowiedzUsuńtrzymam kciuki:)
OdpowiedzUsuńCześć Karolinko.. mimo że Cię nie znam trzymam za Ciebie bardzo mocno kciuki. Jestem całym serduszkiem z Tobą i wierzę, że będzie wszystko dobrze. Życzę abyś spotykała na swojej drodze same Anioły, które zaprowadzą na drogę zwaną ZDROWIEM. Ściskam Ania
OdpowiedzUsuńJa rowniez jestem calym sercem z Toba Karolinko.3maj sie i jestem przekonany ,ze juz tylko bedzie lepiej ,i operacja ''Moje dalsze zycie'' zakonczy sie SUKCESEM:-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Seba:-)
Karolinko kochana ,życze Tobie z całego serduszka dużo zdrówka!Jesteś wspaniałą osoba,niezwykle silną ,i jestem pewna ,że wygrasz..myślami i serduszkiem jestem słoneczko z Tobą):::całuje i ściskam)::agata
OdpowiedzUsuńKarolina trzymam mocno kciuki... Wszystko bedzie dobrze .... Jestem z wami myslami i modlitwa
OdpowiedzUsuńSuper:)! no to Cie Ameryka juz wyleczyla masz jak w banku:) inna energia miejsca, ludzi. Milosc faluje i sie niesie zdecydowanie czesciej i wiecej. Tak, przemierzajac polkule ziemi zostawia sie ciezka przeszlosc za soba. Wielu tego doswiadczylo, ze na nowej polkuli dostalo nowe zycie:)
OdpowiedzUsuńkarolino lecą mi łyz szczęcia...całym sercem jestem z Tobą...trzymam kciuki
OdpowiedzUsuńania.g
WOwwww udało się ...już jest tak blisko ..teraz z górki :) DUŻŻŻŻŻŻŻŻŻŻŻŻŻŻŻŻZOOOOOOOOOOOO ZDROOOOOWIAAAAA :)
OdpowiedzUsuńryczę jak bóbr.... jakie to wzruszające... zdrówka Kochana, wszyscy tak mocno trzymają kciuki...:-)
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki!!!!!!!!! Teraz będzie tylko lepiej :)
OdpowiedzUsuń