PROSZĘ POMÓŻ MI WYGRAĆ BATALIE O ZYCIE ....

Bank Zachodni WBK Odział 1 Kielce: 86 1090 2040 0000 0001 1113 97 44

w tytule wpłaty: KAROLINA DZIENNIAK
Fundacja z Uśmiechem, ul.Mielczarskiego 121/303, Kielce

KONTAKT :

E-MAIL : kalusia22@o2.pl


czwartek, 23 stycznia 2014

[ 86 ] DLACZEGO ??? ...

Dlaczego ???
Dlaczego to wszystko się dzieje ???
Nie zdążyłam jeszcze ochłonąć po przylocie, dźwignąć się do pionu i znowu los sobie ze mnie zadrwił...
Serce wali mi jak oszalałe, łzy ciekną po policzku i dalej do mnie nie dociera wiadomość, którą przekazali mi rodzice 5 dni po moim przylocie ...
W zeszłym roku Dziadziuś ...
W tym odeszła moja Babcia ...
I znowu ja po drugiej stronie świata próbująca oswoić się z tą myślą...
Nie potrafię...
Nie dociera to do mnie ...
Nie mogę w to wszystko uwierzyć ...
Ciągle brzmią mi w głowie Jej słowa, które usłyszałam dzień przed wylotem : 
" Ja już na tamten świat, ale Ty wnusiu musisz żyć !!!"
Nie chciałam tego słuchać...
Prosiłam żeby mi obiecała,że poczeka na mnie ...
Obiecała ...
Ale nie poczekała ...
Już wtedy czuła... wiedziała... Chciała żebym leciała spokojnie i dalej walczyła
o swoje życie ...


A ja wracam do punktu wyjścia i ciągle pytam DLACZEGO to wszystko mnie spotyka ???
Przez miesiąc w domu sklejałam się do kupy ...
Miałam się naładować pozytywną energią... szło bardzo opornie, było ciężko ,ale czas spędzony z rodziną z przyjaciółmi był dla mnie bezcenny...
Dodatkowa informacja tuż przed odlotem o śmierci mojej koleżanki Paulinki ścięła mnie z nóg...
To ona po pierwszym przeszczepie przyjeżdżała do mnie i pocieszała i wspierała w mojej walce.
Potrafiła naładować mnie pozytywną energią, miała w sobie tyle życzliwości i samozaparcia w walce z chorobą. Wspierała, angażowała w pomoc dla mnie innych
I ...
Choroba wróciła i zebrała swoje żniwo...
Teraz gdyby nie moja "houstońska Rodzinka" nie wiem jak dałabym sobie rade...
Żeby tutaj chciał czas tak szybko lecieć jak zleciał w domu ...
Było ciężko, nie tak jak sobie wyobrażałam, nie tak jak planowałam, ale bez względu na wszystko, bez względu na wszelkie przeciwności losu i tak warto było, nawet pomimo tego, iż większość czasu przeleżałam w łóżku !!!
Ironia losu ... 21 styczeń 2014 Dzień Babci i badanie kontrolne w Houston .... Rezonans ...
Jechałam z moimi Dziewczynami zupełnie bez emocji. Ja ciągle myślałam o Babci, której pogrzeb miał się odbyć następnego dnia dokładnie w Dzień Dziadka ...
I jak zwykle nie obyło się bez niespodzianek...
W sumie to już rutyna i nic nie powinno mnie dziwić a jednak zawsze dziwi
i zaskakuje...
Ściągnęłam łańcuszek od Babci i zdążyłam tylko wjechać do maszyny i dziwnym zbiegiem okoliczności coś się zacięło...
Przypadek ???
Leżałam tak bez ruchu pół godziny kiedy nagle wszystko wróciło do normy. Wjechałam ponownie i zaczęło się badanie...
Poszło bez problemu ...
Pojechałyśmy do kliniki i tam oczekiwałam na konsultację z dr Burzyńskim, moim onkologiem i lekarzem prowadzącym.
Na nic nie liczyłam , moja głowa była zaprzątnięta tylko jedną myślą Babcią ...
I kiedy weszła moja Pani Doktor, kiedy wykrzyknęła GRATULACJE w pierwszej chwili nie dotarło do mnie o co chodzi...
Jest 14 % mniej guza !!!
Popłakałam się i rzuciłyśmy się sobie na szyję...
Za chwilę jak zwykle z uśmiechem na twarzy dołączył do Nas dr Burzyński i dr Yi.
Zasiedliśmy przy okrągłym stole i zaczęła się dyskusja.
Obraz guza przemawia obecnie za tym,iż jest on teraz o niskim stopniu złośliwości i wynik PET z Bydgoszczy to potwierdził. 
Kiedy przyleciałam tutaj rok temu przed rozpoczęciem leczenia z miesiąca na miesiąc GADZISKO powiększało swoje rozmiary i było bardzo agresywne. 
Kiedy rozpoczynałam terapię Jego wymiary sięgały 45 x 35 mm ... obecnie około 32 x 22 mm !!! 
Najbardziej pocieszającym faktem w tym wszystkim jest decyzja Doktora o zaprzestaniu przyjmowania przeze mnie najgorszej, piekielnej chemii, która tak dawała mi w kość, a wlewy ograniczyć teraz nie do dwóch, a do jednego razu w miesiącu. Reszta jak na razie pozostaje bez zmian...
Tym razem to ja dostałam od Babci w dniu Jej święta bezcenny prezent a nie odwrotnie ...
Przede mną jeszcze długa droga ale po wielu niepowodzeniach chociaż tutaj świeci dla mnie słońce ...
Doktor Burzyński wraz ze swoją ekipą wywołał na mojej twarzy uśmiech i dał mi nadzieje i dzięki Nim jestem teraz w tym miejscu gdzie jestem ...






48 komentarzy:

  1. Karolinko, bardzo mi przykro z powodu Babci :( ale bardzo się cieszę,że Babcia razem z Dziadkiem czuwają już razem nad Tobą i wyniki badań na to wskazują. Będzie dobrze, bo musi być!!!!! Trzymaj się bo my tu wszyscy trzymamy kciuki za Ciebie. Pisz do nas częściej bo czekamy z niecierpliwością na informacje od Ciebie. Pozdrawiam Aneta

    OdpowiedzUsuń
  2. Kalusia!!Nareszcie jakieś wieści i to jeszcze takie dobre!!Widzisz!!Jesteś wielka!!Jeszcze troszkę wysiłku i pokonasz GADZISKO :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Wspaniała wiadomość Karolina! Widzisz jdnak to ma sens:) oby tak dalej, a niebawem wrócisz do Polski całkiem zdrowa :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Karolino ,pzykro mi z powodu babci i Twojej przyjaciólki .Babcia jak sądze była pogodzona ze swoim odejściem bardziej zależało jej na Twoim zdrowiu więc masz następny powód aby walczyć ,walcz także dla babci .Bardzo ucieszył mnie fakt że guz jest mniejszy i o mniejszej złośliwości.To fantastyczna wiadomość !!! bardzo się cieszę i trzymam kciuki za Ciebie.

    OdpowiedzUsuń
  5. Kochana jak cudownie!!!!!!
    Babcia i Dziadek razem w niebie teraz wspieraja Cie cala moca! Babcia nie mogla dotrzymac slowa, ale jestem pewna ze miala swoj wklad w te piekne wiesci.
    Serce kocha dalej, pielegnuj wspomnienia, wierz, ze sie uda, to co sie dzieje to nie przypadek.
    bardzo goraco caluje i nieustannie mysle:******

    OdpowiedzUsuń
  6. Gratulacje Karolina trzymam kciuki i zaglądam tu bardzo często. Dasz radę, wierzę że wygrasz

    OdpowiedzUsuń
  7. Karolinko.. Najglebsze wyrazy wspolczucia z powodu smierci Babci... Jest Ci na pewno bardzo , bardzo ciezko i zle. Nie dosc, ze zmagasz sie ze swoja choroba, z rozlaka z Bliskimi to spotykaja Cie tez inne tragedie rodzinne....Dzielna z Ciebie Dziewczyna <3 Gratuluje Ci takze postepow w leczeniu gada ! :-) A to BARDZO DOBRA WIADOMOSC !!! :-) Moc pozdrowien Ci przesylam i zycze sily....

    OdpowiedzUsuń
  8. jaka to cudowna, dobra wiadomość!
    Babcia i Dziadek tam, po lepszej stronie, wywalczą Ci zdrowie i życie:)))
    ściskam!

    OdpowiedzUsuń
  9. To się nie dzieje tylko Tobie Karolinko, także Twoim bliskim i wielu innym osobom, codziennie..ja także w zeszłym roku straciłam Dziadka, kilka miesięcy wcześniej moja mama próbowała popełnić samobójstwo prawie skutecznie. Nie warto pytać dlaczego ja, trzeba iść ciągle do przodu. Wiem, że to trudne, ale postaraj się codziennie znaleźć coś, za co możesz być wdzięczna. Pomyśl, jak wiele osób nie dostało takiej szansy, jaką masz Ty- terapia w Houston. Mam nadzieję, że jesteś już pod opieką psychologa.

    OdpowiedzUsuń
  10. Niesamowite, czytałam ze łzami w oczach.. Kochana babcia dała Ci tak cudowny prezent. Jesteśmy z Tobą.

    OdpowiedzUsuń
  11. Zaglądam, czytam... Nie wiem co powiedzieć...
    I prezent od Babci piękny i smutne, że akurat tak...
    Powodzenia w twojej drodze... :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Babcia nad Tobą czuwa, daje znaki że będzie ok, bo ona już wie, że będzie dobrze. Moja babcia zawsze daje mi sygnały przed jakimś wydarzeniem, tak że całkiem nieświadomie się do niego przygotowuje. Bądź dobrej mysli! Babcia już wie :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Też Ci gratuluję Karolciu :*

    OdpowiedzUsuń
  14. Karolinko Babunia i Dziadzio dali Ci bezcenny prezent.
    Wszystko co złe ma swój kres, a u Ciebie będzie już tylko lepiej i lepiej , i będzie świecić słońce...

    OdpowiedzUsuń
  15. Karolinko, bardzo mi przykro z powodu babci. Jesteś najsilniejsza kobieta na świecie !!!

    OdpowiedzUsuń
  16. Karolinko , wszystko będzie dobrze, potrzeba jeszcze trochę czasu !!

    OdpowiedzUsuń
  17. Bardzo mi przykro z powodu Babci :( Życzę Ci dużo zdrówka i wytrwałości, cieszę się, że gadzisko się pomniejszyło. Trzymam mocno kciuki i wierzę, że wkrótce wszystko ułoży się jak najlepiej i znikną wszystkie zmartwienia.

    OdpowiedzUsuń
  18. Karolina siły i wytrwałości w dalszej walce!!!

    OdpowiedzUsuń
  19. bardzo mi przykro z powodu Babci! Ciesze sie ze zdrowiejesz i zycze duzo zdrowka i wytrwaloscii.....

    OdpowiedzUsuń
  20. Karolina współczuję wiem co przechodzisz tez stracilam babcie 2 tyg temu, natomiast cieszą mnie twoje wyniki, super to chyba faktycznie jakiś cud za sprawa twojej babci:) Ela Kowalczyk

    OdpowiedzUsuń
  21. Pani Karolino właśnie takie jest zycie dorosłego człowieka ...wzloty i upadki ..Kazdemu sie to przydarza ..Tyle ,ze zdrowy człowiek tego az tak nie analizuje ...bierze je takie jakie jest ...Wiem co mówię ...miałam tragedię ..miałam depresję ..i kazde wowczas najmniejsze niepowodzenie urastało do rangi tragedii .Prawie nie dostrzegałam dobra .Byłam wyczulona na niepowodzenia ...Dojdzie Pani do zdrowia ..samopoczucie sie poprawi ...i już swiat nie bedzie taki straszny :) ...Mi zmarł dziadziuś ..a rowno miesiąc po nim babcia ...wytłumaczyłam to sobie tak :ze to była wielka miłośc i nawet smierc jej nie pokonała ...zawsze byli i są razem ..bo ta miłośc własnie taka była :)
    Dużo zdrówka i wiem ,ze ono będzię :) Ma Pani wspaniałą rodzinkę tu i tam...
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  22. tak się ciesze! cóż za dobra wiadomość, niech Bozia i wszyscy bliscy Twemu sercu i wiele innych osób którzy są już na górze i Ci którzy muszą spełniać wole Bożą na dole, obdarzą Cię mocą i siłą aby w końcu wiadomość że GAD został pokonany obiegła cały świat, a przede wszystkim żeby dotarła do Ciebie. Trzymam kciuki ! (nie potrafię sobie poradzić z odchodzeniem moich bliskich, ale czasem pomaga mi zwykły list, wiadomość pozostawiona dla nich albo na serwerze albo na kartce papieru, niech wiedzą że są nam potrzebni mimo to że wylęgują się gdzieś u góry na białej chmurce) pozdrawiam : * Arleta od Asi

    OdpowiedzUsuń
  23. Wierze że wyzdrowiejesz a to już końcówka tej walki z gadziskiem.

    OdpowiedzUsuń
  24. To wzruszające, co Pani pisze. Śmierć bliskiej osoby w takiej chwili to naprawdę nic podbudowującego... A jednak. Tak jak Pani pisze, może jednak jest w tym jakiś sens... Znak... Trzymam kciuki za dalsze efekty leczenia!!! Jeśli w tym całym natłoku spraw znajdzie Pani chwilę, by usiąść przed komputerem, to może zechce Pani wziąć udział w prowadzonym przeze mnie badaniu naukowym. Jestem studentką kierunku lekarskiego na Uniwersytecie Medycznym w Lublinie. Działam w Studenckim Kole Naukowym przy Klinice Hematologii, Onkologii i Transplantologii Dziecięcej. Prowadzę badanie na temat korzystania przez pacjentów z internetu jako źródła informacji o chorobie nowotworowej. Proszę nie sugerować się nazwą kliniki - ankieta jest skierowana nie tylko do dzieci, ale do wszystkich pacjentów powyżej 12 roku życia. Bardzo proszę o udział w badaniu. Pozdrawiam serdecznie! Link do ankiety:
    https://docs.google.com/forms/d/1r53eqKnRB5ZJrisN4xJfkS-V0cwSi-bKmikmjYkxV84/viewform

    OdpowiedzUsuń
  25. TRZYMAMY KCIUKI CAŁĄ RODZINKA ZA CIEBIE I NASZEGO KAMILA:)

    OdpowiedzUsuń
  26. http://mimj.pl/nagrania-spotkania-otwartego-18-01-2014/http://pompejanska.rosemaria.pl/

    OdpowiedzUsuń
  27. Witam przeczytalam bloga od poczatku . Jestes naprawde dzielna tak trzymaj!!!
    a teraz pytanie czy juz mozna przekazac dla Ciebie 1% podatku ? potrzebuje jakies namiary
    pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Po lewej stronie u góry na blogu Karolina umieściła ulotkę 1 % . Na facebooku też ona krąży więc można przekazywać

      Usuń
  28. Ktoś podlinkował twojego bloga, aby wpłacić ci 1%. Tak właśnie zamierzałem zrobić dopóki nie zobaczyłem u kogo się leczysz. Gdzie są badania kliniczne terapii tego Pana? Od 36 lat ich nie ma. Po co chemioterapia skoro ten pan ma ponoć cudowne leki, które statusu leku nie mają?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj
      Oczywiście masz prawo przekazać swój 1 % na cel, który sam uznasz za stosowny. Tak samo jak Ja mam prawo leczyć się gdzie chce i u kogo chce. Jeśli zaszłaby taka potrzeba i ktoś dałby mi taka samą nadzieję jak dr Burzyński choćby w najdziwniejszym i najbardziej odległym zakątku świata zrobiłabym to.
      Przeszłam długą drogę zanim trafiłam do tutejszej kliniki. Nikt nie chciał mnie operować, terapia w Niemczech zawiodła a tu właśnie ten człowiek dał mi nadzieje. Mija rok odkąd rozpoczęłam terapię, dla mnie sukcesem byłoby gdyby choroba zatrzymała się w tym miejscu w jakim tu przyleciałam. Tymczasem terapia skutkuje, guz się zmniejsza i to jest dla mnie niesamowitym dowodem na to,że terapia działa !!! Nie wygrałam jeszcze tej wojny, ale zdobywam kolejne bazy. Przede mną jeszcze sporo do zrobienia ale gdyby nie to leczenie przypuszczam ,że nie prowadziłabym już tego bloga ...

      Usuń
    2. Dr Burzyński wyleczył wiele osób, polecam obejrzenie: http://vod.pl/burzynski-rak-to-powazny-biznes-cz-1,131854,w.html
      a Tobie Karolino, dużo siły i nadziei.

      Usuń
  29. Mam pytanie. Czy to o ile guz sie zmniejszyl wg ostatniego badania w PL zgadza sie ze wczesniejszymi opisami na blogu? W któryms z poprzednich postow napisalas, ze zostal 1 cm? Z obecnego opisu nic takiego nie wynika? Nie zgadzaja sie rowniez w zaden spsob wczesniejsze procentowe ustalenia w Houston o ile guz sie zmniejszyl? Czy istnieje jakies logiczne wyjasnienie tego zjawiska?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witam serdecznie
      We wcześniejszym poście w listopadzie była mowa o 1 cm aktywności guza, nie o masie.
      Przed przylotem do Houston GADZISKO rozrastało się z miesiąca na miesiąc i każdy kolejny rezonans co 6 tygodni wykazywał progresję...
      W momencie kiedy rozpoczynałam leczenie miał wymiary ok.45x35 mm. Pierwszy rezonans po rozpoczęciu leczenia wykazał zmniejszenie się guza o ok. 20 %. Następne skany wskazywały na stabilny obraz w wymiarach guza, a malała Jego aktywność. Ostatni rezonans wykazał ponowne zmniejszenie guza o 14 % w stosunku do ostatniego rezonansu i obecnie guz ma ok. 32 x 22 mm.

      Usuń
  30. dziekuje juz znalazlam informacje :-) pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  31. Karolinko , dlaczego NIGDY nie odpowiadasz na pytania i komentarze ? To przykre, bo jesli prowadzi sie blog , to chyba powinno sie miec choc troche kontaktu z ludzmi, ktorzy Ci kibicuja..Domyslam sie, jak malo masz sil... Ale postaraj sie z nami chociaz troche " pogadac". Wszxystkiego dobrego zycze. Pozdrowionka ze Skandynawii.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Staram się naprawdę się staram zbierać w sobie, ale czasami to naprawdę mnie przerasta i jest ciężko. Dostaje codziennie e-maile, na które zawsze staram się odpowiadać jak tylko przyjdzie lepszy moment.
      Nie gniewajcie się ale czasami to dla mnie zbyt wiele

      Usuń
  32. Kazda smierc jest bolesnym przezyciem, trudnym, niezrozumialym. Wspolczuje. Babcia chciala oszczedzic ci bolu. Jej slowa traktuj jak testament i walcz dziewczyno o zycie.

    Wspaniale, ze leczenie przynosi efekty.

    Zapewne wiesz jak wazne jest pozytywne nastawienie. Czytajac Twoje posty nietrudno zauwazyc ze takiego nie masz. Ku jasnosci oczywiscie pragniesz zdrowia jednak jestes wysokiej klasy specjalista w dostrzeganiu ciemnych barw, ktore stanowia autentyczne problemy. Jestes zmeczona bardzo, zniecierpliwiona leczeniem, rozchwiana emocjonalnie. Nie pisze tego zlosliwie. Ciezko Tobie z sama soba. Wiem, ze nie podejmujesz rozmowy tu na blogu, mam nadzieje ze czytasz komentarze. Wiele razy proponowano Ci rozmowe z psychologiem. Przemysl to na spokojnie. Pomysl o ile moglabys miec lepsze wyniki gdybys dolozyla od siebie pozytywne nastawienie. Przygody przed lub w czasie badania zacznij odbierac za dobry znak. Zauwazaj kolory, pozytywy, karm sie nimi bedzie Ci latwiej. Ja rozumiem Twoje nastawienie, stan psychiczny. Powtorze - nie pisze zlosliwie. Wiem, ze latwiej beda mijaly dni, gdy wpuscisz do nich slonce.

    Leki dzialaja, Bog wraz z Twoimi bliskimi w niebie czuwaja nad Toba, masz tu na blogu wiele osob wspierajacych, kochajaca rodzine, przyjaciol... nie jestes sama. Daj sobie dodatkowa szanse, otworz sie na ludzi i przyjmij od nich dobro, chlon je, szukaj drobnostek, radosci. One sa WSZEDZIE.

    Bedzie Ci latwiej. A efekty zobaczysz tez w wynikach, nie mowiac o lekkim serduchu.

    Dzialaj sama lub z psychologiem. Walcz o siebie. I daj tez odrobine radosci innym.

    Walcz dziewczyno. Walcz o siebie. Z taka sila z jaka wszyscy inni o Ciebie walcza.

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście,że korzystałam z pomocy psychologa , a nawet psychiatry, to dla mnie żaden wstyd. Mam nadzieje,że w końcu udało się dobrać leki antydepresyjne bo z dnia na dzień widzę poprawę.
      Wiem,że pozytywne nastawienie to połowa sukcesu, ale życie z taką chorobą jak moja jest niezwykle ciężkie. Dodatkowo ostatnie wydarzenia po prostu całkowicie mnie podłamały i potrzeba czasu,żeby to wszystko udźwignąć.
      Ale staram się... ze wszystkich sił się staram... i cieszę się,że nie jestem Wam obojętna ...

      Usuń
  33. Karolina, czytam Twoje wpisy ze łzami w oczach, bo są naprawdę poruszające. Bardzo mi przykro z powodu śmierci Twojej Babcie, ale tak jak napisałaś Babcia wiedziała, że odchodzi. Nie chciała Ci przysparzać zmartwień i stąd ta obietnica. Masz teraz swojego Anioła Stróża tam w Niebie i bardzo w to wierzę, że będzie nad Tobą czuwał. Życzę Ci dużo siły i pogodnych dni.

    OdpowiedzUsuń
  34. Przesylam moc pozdrowien i zyczenia powodzenia Karolinko ! Malymi kroczkami do przodu <3 Wszystko idzie w dobrym kierunku , a to najwazniejsze ! Duzo slonca zycze w tej trudnej codziennosci <3 Buziaki ze Skandynawii. Ewa.

    OdpowiedzUsuń
  35. Malenka wynika z tego ze babcia ma wtyku u tego na gorze i razem dajecie czadu. Masz wspanialego aniola ktory prowadzi cie ku lepszemu. Czekalam na twoj wpis , you keep going girl!

    buziaki sylwia LONDON

    OdpowiedzUsuń
  36. przykro mi bardzo z powodu Twojej babci, ona teraz z gory patrzy na Ciebie , razem z dziadkiem i wspieraja Cie, oni pomoga Ci przezwyciezyc ta chorobe, wierze w to !! Jestes wielka Karola, masz bardzo duzo sily w sobie. Wierze ,ze wszystko sie dobrze ulozy, trzymam kciuki tutaj z Niemiec. Buziaczki !!!!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  37. Pani Karolino, Babcia z Dziadkiem wstawiają się teraz u Boga za Pani uzdrowienie, ma Pani tam teraz świetnych orędowników. Wiem, że trudno jest pogodzić się ze śmiercią najbliższych, jednak tak właśnie Pan Bóg to zaplanował dla nas, że starsi umierają a młodzi muszą tu na ziemi kontynuować swoja misję życia. Tak się toczy koło historii od tysięcy lat. Wiem co piszę, bo moi najbliżsi - dziadkowie i moi rodzice już odeszli - a jestem tylko kilka lat starsza od Pani. Mam jednak męża, dzieci i sens życia, jestem pogodzona z odejściem najbliższych i nie płaczę za nimi. Bardzo się cieszę, że jest poprawa w Pani zdrowiu. Pozdrawiam ciepło! Ela

    OdpowiedzUsuń
  38. SKANDYNAWIA POZDRAWIA !!!! :-) I zyczy oczywiscie duuzo zdrowka , sily i wszystkiego co najlepsze ! <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3

    OdpowiedzUsuń
  39. Pani Karolino,

    jestem mamą chorej na guza pnia mózgu dziewczynki - napisałam do Pani maila i otrzymałam odpowiedź, za którą bardzo dziękuję. Od siebie chciałabym tylko dodać, że ja również często zaglądam na Pani stronę i wyczekuję nowym informacji. Proszę zobaczyć, ilu zupełnie obcym ludziom zależy na Pani wyleczeniu, nie jest Pani sama. Życzę duuużo zdrowia i samych pozytywnych emocji. Pozdrawiam serdecznie z PL.

    OdpowiedzUsuń
  40. Bardzo prosimy o nowe wiadomości jak samopoczucie karolinko?

    OdpowiedzUsuń
  41. Przesyłam pozdrowienia i życze dużo siły w walce z chorobą Karolinko!Dziku😊!

    OdpowiedzUsuń
  42. Cudne zdjęcie :-)

    OdpowiedzUsuń